"Jeśli chcesz wbić na budowę, najlepiej idź w imieniny Andrzeja. Masz pewność, że wszyscy będą pijani. Albo w Krzyśka. Też jest duża szansa" |
Ta prawda stara jak świat. Słowa te wypowiedział kiedyś pewien znajomy budowlaniec i my trzymamy się tego do dziś. Dlatego jak w każde Andrzejki, raczej nie będziemy lali wosku :) |
Pora tylko już dosyć zimowa. Przy dużym wietrze, zluzowane żurawie nieco się kręcą ... |
No i nie ukrywajmy : na górze nieco piździ. |
A nawet bardziej, niż nieco. Jednak nie jesteśmy tu dla przyjemności :) |
Szybkie foty ... |
siku i schodzimy :) |
Chociaż trzeba też trochę pospacerować, bo tak wejść i zejść też nie wypada. |
Przy silnym wietrze ciężko jest zrobić ostre zdjęcia. |
Wejście na żurawia służy przede wszystkim podziwianiu widoków. |
Oraz wynajdowaniu nowych celów, chociaż na tym to chyba kiedyś byliśmy :) |
Wyżej się nie da :( |
Teraz jeszcze trzeba zejść. Nie mam pojęcia jak oni to robią po pijaku. Trzeba by zapytać Andrzeja. |
Gdzie okiem sięgnąć rosną nowe klocki. Nie mamy na to wpływu, ale za każdym razem nachodzi nas jakaś taka melancholia. Za tym co było i co już nie wróci. |
Na budowie spokój, więc zwiedzimy sobie jeszcze postawione tu nowe próchniaczki. |
Budynki są puste, więc jedynym profitem dla nas są foty z dachu. |
Oraz wypatrywanie nowych celów. |
Zimno. Blacha przykleja się do tyłka. Jak oni mogą tu pracować. Najnowsze technologie pozwalają chyba robić wylewkę do minus 20 stopni. Ale my się nie znamy. Trzeba by spytać Andrzeja. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz