W moim próchniaku, gdzie cieć leniwy Powolnym krokiem gonił ospale W moim próchniaku, gdzie jeszcze nigdy żaden mnie cieć tu nie złapał wcale. |
W moim próchniaku, gdzie nie ma gości Wejść ciężko w dzień i ciężko w nocy W moim próchniaku, gdzie w samotności Cieć spacerował, czuć było go potem. |
W moim próchniaku, gdzie ostry przypał Zamroził wszystkie ruchy na piętrze Stałem na klatce, kolega łypał Zastygł w bezruchu, a cieć przemykał. |
Aż pewnej nocy puściły kłódki Wtedy weszliśmy, nie ma że boli Podjechał biały samochód malutki I okazało się, że był to Solid. |
Byli tak tempi, choć zawsze byli, Bo zakończyli z klasami dwiema I nie zapomnę nigdy tej chwili Gdy pomyśleli, że nas tam nie ma. |
I nie zapomnę tych chwil radosnych Przechytrzyć cieciów zawsze jest miło Z zapartym tchem patrzyłem jak jadą I odjechali, a nagle zawyło ... |
Witamy w kolejnym przypałowym odcinku. Nie wierzcie w te opowieści o cieciach i alarmach. My oczywiście wchodzimy tylko do otwartych obiektów, a powyższy tekst to tylko fikcja literacka :) |
Dziś coś dla zmarźlaków. Pogoda jesienna, można wejść i się ogrzać. |
Chociaż nie trzeba palić w piecu, bo na taki widok od razu robi się gorąco. |
Co prawda poszukiwacze żydowskiego złota jak widać byli ... |
Ale serce się raduje, kiedy trafiamy na próchniaczek w takim stanie zachowania. |
Można nawet zagrać. |
Nie musimy pisać, że to szok, że takie coś stoi opuszczone i ile warte są takie piece ... dlatego nie napiszemy. |
Winda na posiłki. |
Helikopter ;) |
I jeszcze zielony, ten nie miał drzwiczek. |
I zielony helikopter do kompletu :) |
Trochę się powtarza, ale te zdobienia warte są pokazania. |
Wychodzimy i pozostawiamy wszystko nienaruszone. Miejmy nadzieję, że obiektu nie zasiedlą nowi lokatorzy, którym tej zimy zrobi się zimno ... Do zobaczenia ! |
O jaaa... śliczne śliczności! I znowu żal ściska litery, że to tak wygląda...
OdpowiedzUsuń