Wyzwalająca Armia Czerwona postanowiła położyć temu kres, ale zamiast obciąć drabinki wystrzeliła w kierunku obiektu pociski armatnie ... |
W czasach powojennych w deficytowy biały proszek zaopatrywali się tu wszyscy : komuniści, opozycjoniści, wampiry, wilkołaki, zombiaki, mumie i inne organizmy bionekrotyczne. |
Czasy współczesne okazały się najbardziej brutalne. Biały proszek zaczęto sprowadzać z Chin i jego produkcja stała się nieopłacalna. |
Wobec tego zakład przeszedł w stan upadłości i otworzył przed nami swoje podwoje. |
Rozpoczynamy zwiedzanie od kuchni. Zapowiada się całkiem ciekawie. |
Na dolnym poziomie witają nas przedziwne maszyny. |
Logo Spomasz w Starosielcach - początek końca wszystkiego i nastania niczego, według klasyka . |
Lokalne centrum sterowania wszechświatem - a jako że nasza wioska liczyła sobie zaledwie 20 mieszkańców, zatem było to bardzo lokalne centrum. |
Oprócz tego kontrolowano tu przerzut białego proszku. |
Jak wiemy z różnych poprzednich odcinków, produkcja białego proszku odbywa się na kilku poziomach, na których znajdują się różnego rodzaju urządzenia wzajemnie ze sobą powiązane. |
Na wyższych piętrach znajdują się zjeżdżalnie, transportujące towar niżej na kolejne etapy obróbki. |
W międzyczasie widzimy rozmaite kadzie, kotły, kociołki i inne przedziwne urządzenia. |
Nie zabrakło też haków, do wieszania za żebro kapusiów. |
Plątanina rurek sprawia, że nie możemy oderwać od tego wszystkiego wzroku. |
Temperatura pozostałego reaktora przekroczyła wartość kontrolną. Musimy mieć się na baczności. |
Jest i biały proszek. Ale z obiektów niczego się nie zabiera, więc zostawiliśmy na miejscu, chociaż korciło. |
Miejsce wzbogacania mieszanki. Nie tak jak teraz, że wszystko jest bio :) Kiedyś biały proszek musiał dawać kopa. |
Laboratorium jak na owe czasy dysponowało najnowocześniejszym sprzętem, oraz posiadało najlepszego chemika we wsi. |
No i najszybsze zjeżdżalnie. Ile było to wypadków wie tylko właściciel, jego syn, lecz tajemnicę te zabrali do grobu. |
Zjeżdżalnia z turbo napędem nazywała się Adrenalinus. |
Pozostały jeszcze nawet torebki dilerskie. |
I znowu plątaniny rurek. |
Oprócz tajnej fabryczki, znajdowały się tu również czworaki dla taniej siły roboczej. |
Odnajdujemy je w wyśmienitym stanie zachowania. Można powiedzieć, że wyglądają tak, jakby robotnicy właśnie wyszli wykasłać płuca. |
Ale nie mieli co narzekać. Do ich dyspozycji były najnowsze narzędzia rozrywki ... |
a także różne udogodnienia życiowe wzięte z klasy premium. |
Dokumentacji produkcji białego proszku nie zdążyli chyba zniszczyć. |
Na koniec tradycyjne zdjęcie w cieciówce. |
I jak to bywa w porządnym zakładzie - po zakończonej pracy trzeba wejść na wagę. Zaufanie zaufaniem ale kontrola to podstawa. |
A Wam życzymy, aby nie opodatkowano białego proszku i żebyśmy wszyscy mogli się nim cieszyć jak najdłużej. Do zobaczenia ! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz