Po serii wypraw kanałowych nadszedł czas na kolejne wizyty w zakładach pracy. Dziś cofniemy się w czasie do lat osiemdziesiątych i odwiedzimy warszawską fabrykę Zelmot.
Fabryka wyrasta kusząco zza chaszczy ...
ale wejścia na teren bronią ogrodzenie z drutem kolczastym, tabliczki ochrony i inne takie pierdoły.
Poza tym budynek znajduje się na czynnym terenie, gdzie nawet śmietniki są monitorowane.
Nadludzkim wysiłkiem woli dostaliśmy się na teren :)
Jeśli uda się dostać do środka, to trzeba uważać, bo może zabraknąć podłogi.
Telefon był nawet podłączony.
Myjemy ręce i zaczynamy.
W piwnicy jest trochę śmieci, oraz pozostałości po wyrobach.
Znajdujemy pomieszczenia, w których przechowywano materiały propagandowe.
Tutaj możemy poczytać nieco o historii zakładu.
Warsztaty.
Tajne plany, wśród których m.in. prototypowe wersje fiata 125 przygotowywane na potrzeby Wunderwaffe.
To już kolejne przypałowe archiwum w naszej karierze.
Materiały promocyjne.
W informatorze pochodzącym z początku lat osiemdziesiątych czytamy o historii zakładu, oraz poznajemy sylwetki zasłużonych pracowników.
Prostownik selenowy, powiedzielibyśmy raczej, że seledynowy :)
Z uwagi na późną porę i sporą przypałowość przy doświetlaniu, zdjęcia dużych hal wyszły niespecjalnie.
Zabrakło drogi :)
Z góry oglądamy panoramę miasta i idziemy dalej.
Tak, tutaj właśnie produkowali halogeny do Waszych Polonezów.
To wygląda jak pralnia ...
jednak w środku nie było pieniędzy.
Dokumenty z czasów współpracy z FSO.
Przechodzimy do towarów deficytowych.
Najciekawsze rzeczy są zapewne trzymane w tym sejfie (a tak się przypadkowo składa, że po drodze znaleźliśmy klucz :) )
Kartki na mięso!
A to do czego służyło ? ...
Na koniec kilka fotek z czasów świetności zakładu. Ciekawe, czy ci ludzie jeszcze żyją ... przecież palenie szkodzi ...
My nie palimy, czasami tylko przypalamy :)
Do zobaczenia!
Do zobaczenia!
piękne. a co się tam dziś produkuje?
OdpowiedzUsuńA co tam robi moje żelazko i suszarka?! :)
OdpowiedzUsuńO rany moja ciocia :) !!!! Żyje i ma się dobrze ale ona nigdy nie paliła.
OdpowiedzUsuńCzy ciocia nadal żyje? Mój dziadek też jest na zdjęciu 🙂
Usuń