piątek, 18 kwietnia 2025

POLFA v. 1.0

Był to długo wyczekiwany obiekt. Za każdym razem będąc w okolicy sprawdzaliśmy, czy to już. Jednak nie miał zamiaru się opuścić. Aż pewnego dnia nadszedł ten czas ...
Z całego obiektu najbardziej intrygował ten łącznik. Co tam może być w środku... Kiedy wreszcie udało się wejść, zrobiliśmy jego zdjęcia chyba z każdej możliwej perspektywy. Ale nie uprzedzajmy faktów. 
Do samego końca obiekt był bardzo dobrze pilnowany. Po wyprowadzce i przekazaniu go pewnej firmie rozbiórkowej niewiele się zmieniło ...
Featuring Happy Tree Friends. 
Nasz dzisiejszy obiekt jest dosyć stary, ponieważ jak by nie patrzeć niektóre fragmenty budynków mogą pochodzić z II połowy XIX wieku. 
Oczywiście w czasie II wojny budynki zostały w znacznym stopniu zniszczone. Niektóre z nich odbudowano, a inne zastąpiono nowymi. 
Tak czy inaczej, ten ogromny teren przemysłowy pamięta czasy Fabryki Tasiem Gumowych "Paweł Szpigiel i Spółka", która powstała tu właśnie w tym czasie - około roku 1879. 
Oczywiście nie możemy mówić o jaki teren chodzi, żeby nie zdradzać lokalizacji.
Okolica niegdyś obsiana była dawnymi fabryczkami, które dziś ustępują miejsca budownictwu mieszkaniowemu. Na zdjęciu dawna Wytwórnia Łańcuchów Rolkowych Stanisław Kubiak, z roku 1923. Zwiedzaliśmy ją dawno temu. 
A my tymczasem spoglądamy łakomym okien na łącznik i rozmyślamy, jak by tu dostać się do środka. 
Tędy byłoby dobrze, jednak pewna firma rozbiórkowa zamontowała na schodach fotopułapki i tylko czeka, żebyśmy weszli :)
Słońce powoli zachodzi, a nas czeka ogromny teren do zwiedzenia. Trzeba się pospieszyć, żeby nie zeszło się do rana. 
Ta uliczka, na tyłach zakładu również do niedawna skrywała wiele pozostałości z dawnych lat. Niektóre zwiedzaliśmy. Teraz stoją tu wspaniałe nowe bloki. 
I tym sposobem mamy już łącznik na wyciągnięcie ręki. 
Jest i łącznik widziany z góry.
I z takiej perspektywy. Brakuje tylko widoku środka, ale na wszystko przyjdzie czas. 
Spodziewaliśmy się, że po wyprowadzce zakładów obiekt będzie pusty, jednak trochę wyposażenia pozostało. 
Przeznaczenia tych sprzętów możemy tylko się domyślać. 
A my wróćmy do historii naszego dzisiejszego obiektu, ponieważ warto na ten temat cokolwiek powiedzieć. 
Wchodząc na stronę internetową Polfa SA możemy dowiedzieć się, że historia firmy sięga roku 1824. Wtedy to na terenie ogrodu Pałacu Krasińskich rozpoczął działalność Instytut Wód Mineralnych, który podobno był poprzednikiem Polfy Warszawa. 
Nas jednak bardziej interesuje historia konkretnie tego terenu, na którym obecnie się znajdujemy. 
Jak już pisaliśmy wyżej, pierwsze zabudowania fabryczne powstały tu w roku 1879, kiedy otwarto tu Warszawską Fabrykę Taśm Gumowych, należącą do Pawła Szpigla a następnie do Adolfa Fabiana. 
Tymczasem nieco wcześniej, bo w roku 1860, pewien szwajcarski aptekarz - Henryk Klawe, otworzył aptekę przy placu Trzech Krzyży. W przyaptecznym laboratorium produkował różne specyfiki, pod przykrywką produkcji hemogenu, glicerofosforatu (cokolwiek to znaczy), szczepionek przeciwcholerycznych, przeciwtyfusowych i przeciwtężcowych.  
Oprócz tego wytwarzane tu były także mniej oficjalne produkty, jak Klefedron, Sztywny Misza, Czeszący Grzebień, a także rozmaite suplementy dla kulturystów, z których najbardziej popularnym stał się tzw. Koks Eurochemu.
Niestety po jakimś czasie wieść się rozniosła i apteka Klawego znalazła się pod lupą różnych agencji antynarkotykowych. Wobec czego musiał pomyśleć nad zmianą lokalizacji. 
Apteka wyniosła się, a meble z niej zdobią po dziś dzień wnętrze apteki "Królewskiej" przy Krakowskim Przedmieściu. 
Około roku 1900 Henryk Klawe postanowił zainwestować w legalny biznes i wraz z synem Stanisławem, który zyskał pseudonim Młody Klepak zakupili wspomnianą już Fabrykę Taśm Gumowych na Woli. 
Lokalizacja w pobliżu torów kolejowych była dobra, bo z jednej strony ułatwiała transport, a z drugiej pozwalała na swobodne ataki na kobiety, wracające z wieczornej zmiany w fabryce. 
Minusem była fotopułapka firmy rozbiórkowej, usytuowana na schodach pożarowych. Ilekroć Klawe z synem przechodzili tamtędy, na terenie pojawiał się patrol interwencyjny w towarzystwie radiowozu. 
Chcąc nie chcąc zaczęli wchodzić na obiekt przez okno piwniczne za krzakiem, zostawiając je sobie uprzednio otwarte. 
Jak widzimy, na terenie tego ogromnego zakładu znajduje się, a raczej znajdowało kilka schronów. 
Pomieszczenia te przerobione zostały na schrony nieco później. Początkowo, w latach 20-tych służyły jako podziemne fabryki do gotowania.
W 1920 roku zakład został przekształcony w spółkę akcyjną Towarzystwo Przemysłu Chemiczno-Farmaceutycznego mgr. H. Klawe. W latach 20-tych zatrudniano około 200 pracowników. 
Produkowano głównie szczepionki, surowice, leki wapniowe, homogen i argocel, a także preparaty gabenowe (cokolwiek to znaczy, ponieważ informacji na temat tych specyfików brak).
A skoro nikt nie wie, to nie ma obawy, że ktoś będzie pytał. Tak czy inaczej zakupy do sporządzania tych specyfików robione były na wszelki wypadek w osobnych sklepach.
W 1930 fabryka rozbudowała się. Powstał między innymi dział syntezy chemicznej. Do wybuchu wojny zakład zatrudniał około 600 osób.  
Do dystrybucji wyrobów gotowych włączono też sieć warszawskich garmażerii Złoty Kurczak.
Po wojnie wszystko przejęło państwo, a zapasowe, podziemne fabryki przekształcono, zgodnie z ówczesną modą na schrony.
O. to my lepiej się oddalimy. 
WTEM !
Pomimo wyprowadzki, w obiekcie pozostało sporo wyposażenia. Chciało by się powiedzieć, że wygląda tak, jakby pracownicy właśnie wyszli do sklepów chemicznych i budowlanych po zakup komponentów. 
Ale po zachodzie słońca niewiele tu widać. Postaramy się pokazać wszystko lepiej w kolejnym odcinku. 
A tymczasem łącznik widziany z dołu. Okazuje się, że nie jest to jedyny łącznik na terenie, ale nie uprzedzajmy faktów. 
Droga do wnętrza łącznika jest długa, kręta i pełna pułapek. 
Ale w końcu jesteśmy w środku !
Okazuje się również, że poza produkcją mniej lub bardziej dozwolonych substancji, zajmowano się tu również ...
nie wiadomo do końca czym, ale takich urządzeń jeszcze nie widzieliśmy. 
Po II wojnie powstało Zjednoczenie Przemysłu Farmaceutycznego. O zjednoczeniach pisaliśmy już w wielu innych odcinkach. Chodziło o to, żeby położyć łapę na produkcji substancji mniej lub bardziej legalnych, a także na każdej innej produkcji. Bo jak wiadomo, największą mafią jest państwo. 
Nasz dzisiejszy obiekcik otrzymał nazwę Warszawskie Zakłady Farmaceutyczne - Wytwórnia nr 1. 
O powojennych losach fabryki napiszemy może w kolejnym odcinku.
A przed nami kolejny łącznik. Prowadzi on do ... 
magazynu wysokiego składowania. 
Niestety zwykła latarka nie pozwoliła na doświetlenie tego w taki sposób, żeby móc pokazać wielkość konstrukcji. 
Udało się zwiedzić cokolwiek, ale nie jest to ostatnie słowo. 
Kolejne zdjęcia będą w następnym odcinku.
Do zobaczenia !