wtorek, 28 września 2021

TAJNE RCN W ŚRODKU LASU

Są w naszym kraju miejsca tak tajne, że nie śniły się najstarszym filozofom. Oczywiście nie ma ich na mapach, a w internetach na próżno szukać jakiejkolwiek wzmianki. Co za tym idzie nie możemy zdradzać lokalizacji, a nawet gdybyśmy chcieli to i tak jest tak tajna, że jej nie znamy. 
W pewien piękny lipcowy poranek wybraliśmy się na grzyby, nieopodal centrum miasta. Grzyby zbieramy tylko w ścisłym centrum, bo pod miastem łatwo się zgubić. 
Napotkany po drodze rolnik ostrzegał nas, byśmy nie schodzili z ubitej ścieżki. Kiedyś podobno znajdował się tu stary indiański cmentarz i od tej pory zdarzają się dziwne rzeczy. Uznaliśmy, że bredzi z przepracowania. W tych korpo w centrum to siada psychika. 
Albo nie chciał, byśmy sprzątnęli mu sprzed nosa najlepszych podgrzybków. Poszliśmy zatem dalej. 
Droga była długa, kręta i pełna niebezpieczeństw. 
A także naszpikowana pozostałościami po masztach, o które można się potknąć.
Tak, miejscowi potwierdzają, że niegdyś stały tu maszty i anteny, za pomocą których Indianie komunikowali się z duchami przodków. 
O kleszczach nie wspominając. 
Na początku zwiedzania ujrzeliśmy małą, nawiedzoną trafostację. Ze środka dochodziły dziwne dźwięki. 
Oprócz tego na terenie znajdowało się wiele budyneczków niewiadomego przeznaczenia. 
I wszędzie pozostałości mocowania anten. 
Przez sam środek biegnie centralna cieciostrada. Lepiej za długo tu nie przebywać. 
Niektóre obiekty są doskonale przymaskowane, aby nie było ich widać z kosmosu. 
W jednej z jaskiń znajdują się doskonale zachowane rysunki naskalne z okresu paleolitu. 
Przechodzimy do zwiedzania głównego próchniaczka. 
Wnętrza typowe są dla późno barokowych radiowych centrum nadawczych. 
Dominuje tu charakterystyczny brak kabli miedzianych. 
Ciężka aparatura musiała mieć ciężką wentylację. 
W czasach, kiedy wszystko było na kartki, trzeba było zgromadzić odpowiedni zapas paliwa. Ciekawe do czego to wlewano ...
Część cieciowo - mieszkalna. 
Bardzo tu przytulnie
Kiedy Indianie odeszli z tych ziem, szukając kolejnych terenów łowieckich, obiekt wraz ze sprzętem przejęły tajne służby. Miejscowa ludność twierdzi, że zaczęto wówczas używać anten do zagłuszania Radia Wolna Europa, ale wszyscy wiemy, że chodziło o kontrolowanie umysłów. 
A oto serce obiektu - dwa potężne agregaty produkcji PZL -WOLA. 
O zakładach PZL - Wola moglibyśmy zrobić oddzielnego bloga, a na razie z braku czasu nie pojawiły się nawet wpisy stamtąd. Miejmy nadzieję, że wkrótce to nadrobimy. 
Niestety maszyny nie dawały oznak życia, a my za cel powzięliśmy sobie przywrócenie ich do stanu użyteczności i usłyszenie ich cudownego bulgotu. Czy się to uda ... przekonacie w się w następnym odcinku. 
Do zobaczenia !