poniedziałek, 28 marca 2016

SŁUP - REVISIT

A gdy byłem swobodny i młody pod gałęźmi jabłoni
Przy śpiewkach domu i tak szczęśliwy, jak zielona jest trawa
I jak noc gwiezdna nad leśnym parowem,
Czas mi pozwalał się wspinać
Kiedy więc byłem zielony i beztroski, sławny wśród stodół
W szczęściu podwórza, tak rozśpiewany, jak farma była domem,
Pod słońcem, które jest młode raz tylko,
Czas mi pozwalał się bawić,
Przez całe słońce trwało bieganie, trwała uciecha, pola
Siana wysokie jak domy, melodie z kominów, i trwało
Cudne i wodne powietrze i granie,
Ogień zielony jak trawa. (Dylan Thomas - Fern Hill)

piątek, 25 marca 2016

PRASKA WIOSNA 3

Pora powrócić do dobrej tradycji witania wiosny na Pradze. Co prawda do tej pory pokazywaliśmy kolorowe i słoneczne widoki z dachów, a dziś tylko ciemny zatęchły próchniak, ale bierze się co się nawinie. Dlatego, że nadeszła wiosna, musicie uwierzyć nam na słowo. 
Wileńska 5. Potykaliśmy się o nią przy różnych okazjach, ale jakoś nigdy się nie składało. 
Pozostały tu praktycznie tylko elementy drewniane na klatkach schodowych. Reszta albo się zapadła, albo w naturalny sposób wyparowała. 
Wchodzenie do mieszkań w wielu wypadkach jest bardzo ryzykowne. 
Mamy do dyspozycji chyba 5 klatek schodowych, a może więcej ... Po ciemku mogliśmy pomylić się w obliczeniach. W każdym razie w każdej z nich jest to samo ...
A nie, coś jednak można wygrzebać. 
Wielu fot dziś nie będzie, tylko kilka żubr - shotów. 
Żeby było coś na czasie ;)
Przykładowe żeremie. Wygląda, jakby menel właśnie wyszedł po bułki :)
W przeciwieństwie do znanej Wileńskiej 9, o naszym próchniaczku nie ma za wielu informacji. W sumie to nie ma żadnych. Może ktoś z Was coś wie. Miłej wiosny :) 

czwartek, 17 marca 2016

NA KWADRACIE

Klub garnizonowy na Mokotowie przez jakiś czas gościł Teatr Kwadrat. Później teatr się przeniósł, natomiast ostatnio znowu działa w tym budynku. Straszne zamieszanie. Ale gdzie jest zamieszanie, tam można wejść :)
Nie ma za wiele informacji o budynku przy Al. Niepodległości 141a. Jest przedwojenny. Przechadzka po jego gzymsach dostarcza wielu emocji. 
Wejście na gzyms nie zapewnia wejścia na dach. Aby wejść jeszcze wyżej ...
trzeba było trochę się natrudzić. 
Wspinaczka na sam szczyt dostarczyła sporo wrażeń.
Dlatego po wszystkim można usiąść i odpocząć. 
Podobno Mokotów jest spokojną dzielnicą, jednak pod budynkiem był taki ruch, że udało się go zdobyć dopiero o 4 nad ranem. 

wtorek, 8 marca 2016

INSPEKCJA W STARYM KOLEKTORZE BURAKOWSKIM

Zrobiło się ciepło i od razu cieciowie wyciągnęli kemping. Czyżby wybierali się na wakacje w Rumunii ? - spytacie. Nie, to tylko kamuflaż. Chcą byście tak myśleli i będą mogli zaatakować w najmniej oczekiwanym momencie. Naczelna Rada Cieciów przyjęła oficjalną nomenklaturę na kempingi z cieciami : Duży kemping z cieciami nazywa się "Jamaika", podczas gdy mały Niewiadów z wąsatym cieciem to "Zapiekanka".
Ukończyła się, trwająca prawie dwa lata budowa nowego kolektora Burakowskiego, tzw. "Burakowskiego - Bis". Nowa rura ma za zadanie odciążyć największy, pochodzący z pierwszej połowy lat sześćdziesiątych kolektor. Zdjęcia i relacje z wycieczek nowymi tunelami będą niebawem. Tymczasem korzystając z okazji rozkopania ulicy Marymonckiej postanowiliśmy sprawdzić niedostępne dotąd klapy do starego „Buraka”.
Kolektor Burakowski położony jest głęboko. Kładąc się na ulicy nie łatwo cokolwiek zobaczyć. 
A jak już się wejdzie to przepływy są takie, że nie da rady iść. Najlepsze okazje do zwiedzania to remonty, kiedy to kolektor jest nieco przykręcony. 
Akurat trafiamy na korytarzyk inspekcyjny. Na zdjęciu nie widać rozmiaru przejścia, ale trzeba było tędy się przeczołgać ...
Dochodzimy do kolektora. Jest bardzo ślisko. O mały włos ...
Kolektor Burakowski jednak płynie. 
Idziemy dalej ku chwale Lindleya ... Zaraz, w latach 60-tych nie było Lindleya. No to ku chwale Szatana :)
Na kanałowej mapie Kolektor Burakowski to długa prosta linia, jednak w rzeczywistości nie jest to takie proste. Mamy mapami, a jak jest w rzeczywistości dowiadujemy się dopiero, kiedy zejdziemy na dół. Kolektor często meandruje, rozgałęzia się, a w jednym miejscu mamy do czynienia z dwoma równoległymi potężnymi kolektorami (okolice Hali Marymonckiej i wiaduktu nad Trasą AK). 
Mostek kapitański na Titanicu. 
Jesteśmy chyba na wysokości skrzyżowania Marymonckiej ze Smoleńskiego. Stary Burak doczekał się liftingu. 
Dochodzimy do budowy nowego kolektora, o którym powiemy kiedy indziej. Nowa rura niszczy wszystko co napotyka na swojej drodze. Widzimy tu stary kanał Lindleya, brutalnie przecięty przez tarczę drążącą. 
Osuszony, obudowana fragment kanału wygląda jak ten w Muzeum Powstania Warszawskiego. Jeśli tak dalej pójdzie, to nasze wnuki cegłę oglądać będą tylko w muzeach. 
Łyk powietrza. Normalnie nad głowami przejeżdżałyby samochody.
Sprawdzamy kolejną klapę.
Odnajdujemy idący równolegle do Kolektora Burakowskiego kanał lindleyowski. Nie wiadomo czy pochodzi z początku kanalizacji, czy powstał wg. projektu kanalizacji Wielkiej Warszawy z roku 1936. Prawdopodobnie ten sam kanał został pocięty kawałek dalej. 
Według współczesnej mapy, ten odcinek ma wymiary 0,80 x 1,40.
Z tego wszystkiego człowiek zapomniał, że wszedł w butach. Miało być tylko na chwilę. 
Przed wyjściem z kanału trzeba rozejrzeć się, czy nic nie jedzie. Nie zaszkodzi też pozdrowić Lindleya. 
Siłą rozpędu można rozbobrować wszystko, co znajduje się w okolicy pod ziemią ...
i nad ziemią :)
Do zobaczenia :)