poniedziałek, 28 stycznia 2019

PANIE W SUKNIACH, PANOWIE W KAPELUSZACH

Jak już chyba kiedyś pisaliśmy, budowa kanalizacji w Warszawie nie była usłana różami. Wielu sceptyków bało się zmian, twierdząc na przykład, że odchody ludzkie powinny być wykorzystywane do użyźniania pól, a nie wylewane do rzeki. "(...) nieczystości warszawskie utworzyłyby naokoło miasta jeden ogród kwitnący przestrzeni 400 wiorst". Co bardziej radykalni uważali, że przez "budowę kapitalizmu, przez kuglarstwa i zbytki żydowskie" rolnictwo upadnie, pod naporem wysokich cen sprowadzanych nawozów. 
Aby otworzyć oczy niedowiarkom i pokazać, że kanały są dobre i nie mieszkają w nich potwory, Lindley wybudował w kilku miejscach w Warszawie tzw. komory pokazowe. Prowadziły do nich specjalne zejścia dla zwiedzających, gdzie panie w sukniach i panowie w kapeluszach mogli zejść wygodnie i podziwiać kanały, a podczas ulewy być świadkami przelewania się wód przez przelew burzowy. 
Komory pokazowe służą nam do dziś. Pokazywaliśmy je już wielokrotnie. W dzisiejszych czasach od czasu do czasu wpuszcza się do nich wycieczki, zabezpieczone w kombinezony i opasane szelkami. Wybrańcy ci mogą na własne oczy zobaczyć, "jak to powstańcy nie mieli lekko" :) My wiemy, że powstańcy tędy nie chodzili. Bywamy tu w innym celu. Zamykamy oczy i przenosimy się do roku 1901. 
Z oczywistych przyczyn nie możemy zdradzać lokalizacji. Możemy tylko napomknąć, że wybudowana została na burzowcu z kanału C. 
Zwiedzający mogli niegdyś obserwować z góry, jak spiętrzone wody burzowe przelatują tędy z wielką prędkością ...
By następnie burzowcem właściwym kierować się wprost do Wisły.
Nie pamiętam, czy pokazywaliśmy. Tak wyglądały zsypy śniegowe. Podczas silnych opadów zrzucano tędy nadmiar śniegu. W czasie tej czynności, dla zabezpieczenia od wypadku, otwory ogradzało się barierą żelazną, umocowaną w ramie skrzynki zsypowej. 
Wygodny tunel dla zwiedzających. 
Korzystając z chwili, przespacerujemy się chwilę burzowcem, w kierunku kolektora. 
Pokazywaliśmy go wielokrotnie, ale jak tu oprzeć się jego urokowi. 
Dochodzimy do przelewu burzowego. 
Po lewej widzimy kolektor C. W czasie burzy, nadmiar wód opadowych przelewa się w prawo, kierując się w stronę naszej komory. Lepiej wówczas nie znajdować się tu :)
Na tym odcinku kolektor pełni jednocześnie rolę burzowca. 
Nie ma to jak w domu :)
No i płynie sobie dalej. 
Korzystając z okazji zamieszczamy kilka dawnych rycin, dla chętnych. 
A na koniec jeszcze kilka cytatów z pewnej znamienitej księgi pochodzącej z roku 1900 : 
"Żydzi i szarlatanerya, pragnąc ograbić fundusze obywateli miejskich, rozwinąć handel produktami spożywczymi ze stronami odległemi, kosztem zagłady rolnictwa ojczystego, oplątać długami miasta i zjednać sobie rozgłos lekarzy ludności miejskiej, wszczęli gwałt w prasie kapitalistycznej na temat wielkiej szkodliwości dla zdrowia nieczystości kloacznych i pilnej potrzeby pozbycia się tychże na zawsze za wszelką cenę, ofiarowując się nawet z kredytem długoterminowym i nizko-procentowym, wziąwszy za punkt swoich operacyi higieniczno-finansowych naprzód gród syreni".
"Opierając się na fałszywych teoryach i odkryciach medycyny żydowsko-kapitalistycznej, topi urzędnierya miejska w kanałach warszawskich środki nawozowe i utrudnia korzystanie z tychże; a tym sposobem zatruwa Wisłę i okolice nadwiślańskie miazmatami szkodliwemi; — gwałci prawa przyrodzone ziemi karmicielki i pracującej ludności; — gangrenuje organizm społeczny, szerząc po niwach sarmackich nieurodzaje i posuchy, głód i choroby, upadek wsi i życia wiejskiego."
"Kanały Warszawskie (...) odłużyły miasto u kapitalistów żydowskich kredytem kanalizacyjnym, zbogaciły geszefciarzy kanalizacyjnych, napełniły krzywdą społeczeństwa kieszenie kulturnika germańsko - żydowskiego Lindleja i jego szajki ... "
W końcu jednak kanały wybudowano i służą nam po dziś dzień. Wszyscy czerpiemy z nich korzyści, a my, możemy je nieustannie odkrywać. Do zobaczenia !

czwartek, 17 stycznia 2019

STACJA POMP KANAŁOWYCH ŻOLIBORZ

Pora napisać coś o kanałach. Jednak zanim to zrobimy, zaczniemy od pewnego próchniaka, który również nawiązuje do tej tematyki.
Ukształtowanie terenu Warszawy nie pozwalało na grawitacyjne odprowadzenie wszystkich ścieków bezpośrednio do Wisły, dlatego już projekt generalny z 1878 przewidywał budowę przy ulicy Dobrej stacji do przetłaczania ścieków z dolnej do górnej części miasta. Jak już kiedyś mówiliśmy, po zakończeniu I wojny miasto zaczęło się rozrastać, a zabudowa nowych terenów, znajdujących się poza zasięgiem istniejących kanałów głównych, spowodowała potrzebę budowy nowych stacji pomp kanałowych, dla przetłaczania ścieków z powstających dzielnic.
Dla możliwości skanalizowania nowozabudowanej dzielnicy na dolnym Żoliborzu, położonej nisko w granicach zlewni przyszłego kanału N, biegnącego wzdłuż brzegu Wisły, została w 1930 roku zbudowana prowizoryczna Stacja Pomp Kanałowych Żoliborz, w celu czasowego przetłaczania ścieków domowych do kolektora Bielańskiego. 
Okazuje się, że budynki stacji przetrwały do dziś, a do tego stoją w urbexie. Wypada zatem przyjrzeć im się bliżej. 
Dobrego stanu zachowania nie możemy się spodziewać. 
Stacja zajmuje teren około 6610 metrów kwadratowych. Oczywiście nie możemy podać lokalizacji :) Składa się z trzech budynków : studni zbiorczej o średnicy 4 metrów, budynku elektropomp, oraz składziku materiałów i mieszkania dozorcy, pełniącego jednocześnie obowiązki pomocnika maszynisty stacji. 
Budynek studni. Spływały tu grawitacyjnie ścieki domowe, rurą kamionkową o średnicy 400 mm. 
Studnia była jednocześnie osadnikiem dla piasku. Do zatrzymywania grubszych zawiesin zamontowano kraty, które były oczyszczane ręcznie za pomocą grabi. 
Dno studni znajduje się na poziomie 0, wylot przewodu doprowadzającego ścieki do studni na + 1,32, pomost roboczy na + 2,77. 
Budynek maszyn.
Podłoga w budynku maszyn znajduje się na poziomie + 4,00. Powyżej podłogi, na podmurowaniu ustawione były dwie elektropompy, o wydajności 36 metrów sześciennych na godzinę każda, osie których znajdowały się na poziomie +4,45. W ten sposób wysokość ssania wypadała około 3 metrów, tłoczenia do Kolektora Bielańskiego (ze stratami na tarcie) - około 20 m. Średnice przewodów ssawnych miały po 100 mm, przewodu tłocznego 200 mm. 
Do przetłaczania ówczesnej ilości ścieków wystarczało działanie jednej elektropompy, pracującej w ciągu doby w miarę potrzeby, przeciętnie w sumie 8 godzin. Druga pompa stanowiła rezerwę. Jeśli ilość przyjmowanych ścieków zwiększyła by się z biegiem lat, w budynku maszyn przewidziano miejsce dla jeszcze jednej pompy. Dostawę pomp wykonała firma S. Twardowski, elektromotorów Polskie Towarzystwo Elektryczne w Warszawie.
Pozostał nam jeszcze budynek mieszkalny. Z kanałowego punktu widzenia najmniej ciekawy.
Jak już pisaliśmy, znajdowało się tu legowisko ciecia, a także podręczny składzik na szaber. 
W czasie wolnym być może dochodziło tu do innego rodzaju tłoczenia :) Święte Księgi jednak milczą na ten temat.
Oprócz naszej stacji istniały jeszcze inne : Na Pradze i Ochocie. 
Jak widać działała prężnie. 
Patrząc na zdjęcia satelitarne, Stacja Pomp Kanałowych na Żoliborzu dobrze zniosła wojenną zawieruchę. Gorzej znosi czasy współczesne. Elektropompy przydały się złomiarzom, a puste budynki stoją ukryte w zaroślach. Pewnie mało kto już wie, co się tu znajdowało. Okolicą dość prężnie interesują się deweloperzy, zatem zapewne już niedługo wyrośnie tu piękny klocuszek. Do zobaczenia !