środa, 30 kwietnia 2014

SCENA 2000

Kiedy w roku 1999 z budynku po kinie "Klub" wyprowadziło się Życie Warszawy, powstał tu kolejny klub, tym razem muzyczny - Scena 2000. Działał przez dziesięć lat. Ostatnia impreza odbyła się 21 marca 2009 roku. 
Jako że otrzymaliśmy zaproszenie nie wypadało z niego nie skorzystać. 
Zastanawiamy się, dlaczego nigdy nie byliśmy w tym klubie ... podobno był ulubionym miejscem rozrywki wielu Warszawiaków ... 
Chyba już wiemy dlaczego :) No cóż, wychodzimy z założenia, że wiele klubów znacznie zyskuje na atrakcyjności po opuszczeniu. 
Ciężko jest dotrzeć do zdjęć klubu z czasów jego świetności. W większości są to prywatne galerie z imprez, pokazujące jedynie pijanych imprezowiczów, a tło, czyli wystrój klubu zabite jest bezpośrednim błyskiem flesza. Nie będziemy publikować tych zdjęć, ponieważ pomijając zgodę autorów, nikogo chyba nie interesowałyby fotki pijanych osobników w odzieniu sportowym. Użyjemy zatem zdjęć pozostawionych w części biurowej klubu. Jak widać, zabawa na całego ...
A tak wygląda to obecnie. 
W klubie odbywały się imprezy z udziałem celebrytów. 
Dziś również warto to odwiedzić. 
Meble wykonane zostały na specjalne zamówienie. 
Mając taką świadomość, od razu lepiej się penetruje. 
Klub swoją stylistyką nawiązywał to tematyki morskiej. To chyba jakiś mostek ... 
A za nim ukryty pokój. 
Nie mogło zabraknąć akwariów, przy których chętnie pozowali celebryci. 
Wchodzimy. Ktoś pomyślał o tym, żeby nie nadwyrężać naszego słuchu :)
Obyśmy tylko nie zgubili numerków. 
Ale jeśli jeden się zgubi, pozostanie jeszcze kilka. Numerki nawiązują również do tematyki rybnej. Poza numerkami, w klubie można znaleźć wiele przedziwnych rzeczy : 
radziecki laser, 
księgi religijne, 
czy radar morski. 
Tak jak pisaliśmy, nie wiadomo z jakiego okresu działalności budynku dane znaleziska pochodzą. 
W toaletach panuje nienaganny porządek. 
Po znajomości możemy zwiedzić klub od kuchni. Na początek kabina DJa. 
Następnie wchodzimy za bar. 
W klubie można płacić kartą a każdy wpływ rejestrowany jest skrupulatnie na kasie fiskalnej. 
To chyba jednak nie jest projektor kinowy :)
Jak widać, klub był dobrym miejscem dla słoików. 
Tajemniczy pokoik za mostkiem. 
Część archiwum klubowego. 
W klubie serwowano najlepsze napitki ... 
ale również znakomite jadło. 
Kiedy zwiedzaliśmy dwa lata temu, te szafki były pełne. Pewnie zawartość wyprodukowano z materiału, który ulega biodegradacji. 
Z tego co nam wiadomo, po zamknięciu klubu Scena 2000, przez jakiś czas odbywały się tu próby. 
Grały tu profesjonalne zespoły, które swój profesjonalizm pogłębiały poprzez fachową literaturę. 
Odwiedzimy teraz zaplecze i część kuchenną. Pozostało jeszcze trochę środków spożywczych. 
Z pozostawionych lodówek wyłania się nieświeży zapach ... wychodzimy. 
Tajemniczy szkielet. "No głowy to myśmy nie znaleźli." - dokończenie dowcipu o strajkujących kolejarzach z któregoś z poprzednich postów.
Dalsza część przedziwnych rzeczy znalezionych w obiekcie. 
Przechodzimy teraz do części biurowej. Z obszernej dokumentacji dowiadujemy się o kłopotach finansowych firmy. 
Nie mamy jednak czasu na analizowanie papierów. Jest ich za dużo. 
Wygodnie będzie sprawdzić w wersji elektronicznej. 
Od razu widać, że Scena 2000 była miejscem dobrym dla pracowników. Aplikowało tu wiele osób. 
Ci do których nikt nie zadzwonił niech się nie martwią. W ostatnich miesiącach klub był numerem 1 miejsc opuszczonych w Warszawie. Przez obiekt przewaliły się pewnie setki zwiedzających, nie licząc bezdomnych i złomiarzy. Na pewno jeszcze ktoś zadzwoni :)
Osób zatrudnionych było wiele, co wynika z akt osobowych. Czytanie akt osobowych jest również nudne, ale jak to mówią : akcja może niezbyt szybka, ale za to ilu bohaterów.  
Jeżeli ktoś ma zaległą pensję, może sobie odebrać :)
To wszystko jest oczywiście doskonale zabezpieczone, zamek z szyfrem nie do przejścia. Nam udało się przez przypadek wpisać prawidłową kombinację, szansa jedna na milion :)
Przez jakiś czas działał tu "klub dla panów" :)
Skoro dla panów, to czemu na ulotce są panie ? Dziwne. 
Jeszcze działa, można postawić Heine*ena i zagrać coś jak Freddie ... ale zaraz jakieś służby by się zleciały.
Jeszcze został daszek. 
Może mają podręczny składzik narkotyków, w klubach podobno tego pełno, tyle się o tym słyszy. 
Jeszcze wpis do księgi i możemy iść. Pamiętajcie : najlepsze imprezy to te z afterami w Hadesie :) Jutro i tak niczego nie będziemy pamiętać. 
A jeśli melanż był zbyt epicki, powtórkę możecie zobaczyć na stronie policja.waw.pl :) Do zobaczenia.