poniedziałek, 22 maja 2023

SHADOWS OF MORDOR - MAZOWSZANKA

Pisaliśmy niedawno o Mordorze i o problemach w budownictwie lat siedemdziesiątych. Dziś pozostaniemy w podobnej tematyce, przedstawiając Mordor na przykładzie budynku typu Lipsk. Zwiedzaliśmy już klika takich budynków, ale chyba nie rozwinęliśmy nigdy tematu.
Takie budynki były kiedyś dosyć częstych widokiem, a obecnie jest ich już coraz mniej. Warto dowiedzieć się o nich czegoś, zanim całkiem znikną. 
Warto też zobaczyć ostatnie pozostałości dawnego Służewca Przemysłowego, zanim spowiły go cienie. 
I komu to przeszkadzało ...
Teraz już tutaj się nie zaparkuje. Wszędzie pojawiły się szlabany, broniące dostępu do okolicznych nowych budynków z napisem Plaza. 
"Lipski" wymyślone zostały przez inżynierów w Lipsku, w ówczesnej NRD. W latach 70 i 80 budowano je masowo we Wschodnich Niemczech, a także w Polsce - szczególnie na Górnym Śląsku i w Warszawie. Pamiętają one zatem złote czasy wampirów. 
Komponenty takich budynków były pakowane i przywożone na teren budowy. Wszystko było przygotowane tak, aby można było złożyć to na miejscu. Do pakietów dołączana była instrukcja. Konstrukcje takie można było nazwać systemem "rozpakuj i złóż".
Nie pamiętamy jak bywało w innych, ale nasz dzisiejszy Lipsk posiada bardzo śliski daszek. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak pokryty śniegiem, chociaż już na dobre zagościła wiosna. 
Nie wiadomo czy taka nawierzchnia dachu została położona współcześnie, czy taki był już zamysł. Przecież za Gierka po daszkach się nie chodziło. 
W sumie na jakim by nie być wyburzonku w Mordorze, to widok z daszku wygląda zawsze tak samo. 
Budynki typu "Lipsk" wznoszono w Polsce od pierwszej połowy lat 70-tych. Założeniem było stworzenie znormalizowanych systemów budowlanych, nadających się do seryjnej produkcji. Miały one obejmować zarówno konstrukcje budynków, jak też systemy elewacyjne. 
W zależności od "wersji wyposażenia" budynki te mogły pełnić funkcje biurowczyków, internatów, hoteli robotniczych lub nawet budynków produkcyjnych. 
O ile w Warszawie Lipski występowały raczej pojedynczo, tak na Śląsku potrafiły występować w stadach. Jako przykład może posłużyć zaplecze budowy Huty Katowice, gdzie wysypały się, tworząc biurowce i hotele robotnicze. 
Jednak wspomnieć należy, że Huta Katowice była budowana szybko, a zatem Lipski wokół niej wyrastały również w szybkim tempie. Co za tym idzie, nie zawsze tempo szło w parze ze starannością wykonania. 
Chociaż budynki te przychodziły gotowe już do montażu, to montaż ten wyglądał różnie, niezależnie od miejsca. Takie były czasy. W założeniu miały to być budowle tymczasowe, jednak jak czas pokazał, pozostały na dłużej. 
Budynki typu Lipsk to obiekty na rzucie wydłużonego prostokąta, zwykle cztero-lub pięciopiętrowe, w układzie korytarzowym, o module stalowej konstrukcji 7,2 x 6 m. Te wymiary określały rozstaw stalowych słupów ocieplanych wełną mineralną.
Prefabrykowane systemowe elementy elewacyjne z lekkiego metalu (zaprojektowane w lipskim kombinacie w dwóch rozmiarach) miały wypełnienia panelami z hartowanego szkła, pokrytego od wewnętrznej strony kolorową emalią i z warstwą izolacyjną od środka.


To właśnie te szklane panele nadawały budynkom charakterystyczny wygląd. W Polsce – najczęściej w kolorze cyjanu, w odcieniach turkusów, błękitów, zieleni, brązów, oranżów, czerwieni czy – znacznie rzadziej – żółcieni. Budynki wznoszono na niskiej partii cokołowej, w Warszawie często okładanej cegłą klinkierową lub płytkami ceramicznymi.
Z poziomu ulicy do wejścia zazwyczaj wiodły schody.
A co mieściło się w naszym dzisiejszym próchniaczku ... 
W ostatnich latach przed opuszczeniem działał tu bank. Banku takiego już chyba nie ma, a budynek stał opuszczony przez wiele lat.
Pierwotnie nasz Lipsk powstał jako biurowczyk dla spółdzielni pracy Społem - Mazowszanka. 
Niestety wody już się tu nie napijemy, chyba że podpijemy ekipie rozbiórkowej :)
Rozkład rzeczywiście taki sam, jak w innych tego typu zwiedzonych przez nas budynkach. Wymienić należy tu Lipsk przy Miedzianej, lub na Annopolu. Pewnie inne też zwiedzaliśmy, ale kto by spamiętał. 
Przed 1989 r., gdy Warszawa, jak większość innych polskich miast, była przygnębiająco szara, kolor na szklanych panelach elewacyjnych budynków typu „Lipsk” stanowił jakąś odmianę. Tyle tylko że niemal w każdym takim budynku, jak Polska długa i szeroka, przynajmniej jedna szyba była rozbita. Czasem do rozbicia dochodziło już w czasie budowy. „Części zapasowych” i zbitej szyby nikt potem nie uzupełniał. Szczerba szpeciła biurowiec już na zawsze, czasem wypełniano ja dyktą pomalowaną farbą olejną w kolorze elewacji. (link)
Z izolacją termiczną ścian budynków było nie najlepiej. Zimą bywało w nich zimno, latem gorąco. Grzechem pierworodnym „Lipsków” było stosowanie w nich płyt azbestowych mających chronić stalową konstrukcję przed skutkami pożaru. W klasycznych biurowcach typu „Lipsk” wykorzystywano też podwieszane sufity z ognioodpornej, miękkiej płyty typu Sokalit. Płyty produkowane były w NRD i zawierały od 30 do 50% azbestu. Stosowano je również jako materiał do klap przeciwpożarowych i dymnych. Po latach eksploatacji, na skutek osłabienia struktury czy przemarzania ścian, w płytach zachodził proces uwalniania się włókien azbestu. Dziś materiały z azbestu stanowią problem zarówno w trakcie burzenia, jak i przebudowywania „Lipsków”.
Jednak to nie azbest przysparza najwięcej problemów podczas modernizacji tego typu budynków, a ich szkieletowa konstrukcja, która najczęściej nie została złożona według instrukcji, ale na chybił trafił, bez zachowania odpowiednich proporcji. 
Problemy z konstrukcją sprawiają, że modernizacja tego rodzaju budynków jest bardzo trudna, a często nieopłacalna.
Podobno są plany zachowania kilku takich budynków, poprzez wpisanie ich do rejestru zabytków. Ma to na celu zachowanie świadectwa tamtej epoki. Co z tego wyjdzie, czas pokaże. 
A tymczasem możemy sobie włączyć światełko, aby nie potknąć się o azbest w trakcie zwiedzania. 
Na koniec dolne pomieszczenia, wraz z główną cieciówką. 
I ostatni rzut oka na nasz biurowczyk. 
Takim go zapamiętamy.
Ponieważ te zdjęcia są już raczej archiwalne. 
Śpij słodko aniołku. 
Do zobaczenia !