środa, 21 czerwca 2023

MÓWILI NA NIĄ PIĘKNA

Spotkały się dwa zabytki. Jeden ruchomy i jeden nieruchomy. Obydwa pochodzą z seryjnej produkcji. Który zasługuje na wpis do rejestru ?
Nasza strona nie jest jednak o zabytkach ruchomych, dlatego skupmy się na budyneczku. A kwestia poruszona na wstępie, zostanie bez odpowiedzi. 
A nasz dzisiejszy próchniaczek jest całkiem stary, bo pochodzi z roku 1895 i jak można przeczytać w różnych źródłach, jest typowym budynkiem końca XIX wieku.
 W tym czasie większość kamienic w Śródmieściu posiadało cztery kondygnacje, z budynkiem frontowym i oficynami otaczającymi wewnętrzny dziedziniec. Czyli jest to typowy przykład produkcji seryjnej. 
Nasz próchniaczek wybudowany został dla hrabiego Gustawa Tarnowskiego. Kim był nie udało nam się ustalić, poza tym, że pochodził z Tarnowa. 
W klatce frontowej zachowały się różne zdobienia, charakterystyczne dla tamtych czasów. 
Ulica Piękna swoją nazwę zawdzięcza wyglądowi. Istnieje od roku 1770, obsadzona została drzewami i stanowiła element założenia ujazdowskiego, czyli koncepcji urbanistycznej tego okresu.
W roku 1930 nazwę ulicy zmieniono na Piusa XI. Istniała ona do roku 1949, a następnie pierwotna nazwa została przywrócona. 
Oczywiście nie możemy zdradzić, przy jakiej ulicy znajduje się nasz dzisiejszy obiekcik, żeby nie zdradzać lokalizacji. Widać natomiast, że mieszkał tu jakiś miłośnik Transporterów. 
W latach 30-tych kamienica zmieniała właścicieli a w jej murach działy się całkiem ciekawe rzeczy. Mieszkała tu Jadwiga Suchodolska - autorka pierwszego poradnika poświęconego kobiecej bieliźnie, a także zespół taneczny - Siostry Halama. 
Pod kamienicą doszło też do jednego z pierwszych śmiertelnych wypadków samochodowych w Warszawie. 22 marca 1914 r. potężny kabriolet pędzący Mokotowską wpadł w poślizg u zbiegu z Piękną i Kruczą. Pasów wtedy nie znano. Paweł Kołodziejski, właściciel fabryki wyrobów tabacznych Union, zmarł w szpitalu w wyniku poniesionych ran. „Na miejscu znaleziono poszarpane zwłoki staruszki” – donosił tygodnik „Świat”.
Na parterze kamienicy we wrześniu 1913 r. otwarta została cukiernia Czesława Gogolewskiego i Leona Mytkowskiego.
Czas II wojny nasz próchiaczek przetrwał całkiem dobrze, chociaż nie obyło się bez zniszczeń. We wrześniu 1939 r. narożnik kamienicy uległ zniszczeniu. Bomba (lub pocisk artyleryjski) wyrwała w nim ogromną dziurę wysoką na kilka kondygnacji. W efekcie działań wojennych uszkodzona była tylna oficyna, oraz mocno zniszczona wschodnia oficyna w podwórzu.
Kamienicę w dawnej formie, z niewielkimi tylko uproszczeniami narożnej attyki, odbudowano chyba jeszcze w czasie okupacji. Nie odbudowano bocznej, wschodniej oficyny w podwórzu. Możliwe, że została rozebrana na podstawie decyzji BOS-u, który odgórnie narzucał prace rozbiórkowe. Często na wniosek firm prowadzących rozbiórki i handlujących odzyskaną podczas rozbiórki cegłą.
Plany z lat 50. XX wieku zakładały poszerzenie Pięknej od skrzyżowania z Mokotowską niemal po plac Konstytucji. Jezdnia w kierunku placu Konstytucji miała przebiegać w miejscu kamienicy przy Pięknej 22 i przedniego dziedzińca gimnazjum. Z przebudowy Pięknej nic nie wyszło.
W 1967 roku zniszczono zachowaną elewację kamienicy, otynkowano budynek frontowy i oficyny w pierwszym podwórzu „na gładko”. Z drugiej strony kamienicy w tym samym czasie prowadzono budowę biurowca na rogu Pięknej i Kruczej, który został ukończony w roku 2001. Te dwie budowy mocno nadwyrężyły zaniedbany budynek, w którym mimo różnych zabezpieczeń pojawiały się pęknięcia. Zamontowano dodatkowe zabezpieczenia w postaci stempli podpierających bramę oraz okna a także stalowe ściągi na ścianach.
A zatem nasz dzisiejszy obiekcik nie zachował się w doskonałym stanie. Nie wygląda tak, jakby siostry Halama właśnie wyszły do kabaretu. Jednak jakieś tam nawiązania można powiedzieć, że są. 
Przy zwiedzaniu próchniaczków ważne są daszki, ale również piwniczki. 
Może nie widać tego na zdjęciach, ale wnętrze kamienicy jest lekko poplątane i trudno czasem znaleźć drogę. Gdyby nie piwniczki, można by się tu zgubić. 
Jaki los czeka nasz dzisiejszy obiekcik nie wiemy. Pewnie trzeba pytać konserwatora. Ale jeśli zapytanie skierujecie na papierze o złej gramaturze, możecie nie doczekać się odpowiedzi. 
Do zobaczenia !

 

poniedziałek, 19 czerwca 2023

WILLA PRADZIADA 2

Pośród zarośniętych, zapomnianych próchniaków zdarzają się czasem takie nieco bardziej wyjątkowe. To już po raz drugi możemy zobaczyć tak ogromną posiadłość, pozostawioną samą sobie. Nie ma tym razem co prawda prywatnego jeziora ale i tak ogrom terenu robi wrażenie. 
Ogrom i przepych, z jakim obiekt ten został wybudowany, połączony z całkowitym brakiem informacji o jego historii i przeznaczeniu, może rodzić pewne domysły. 
Tak jak w przypadku poprzednio zwiedzanej posiadłości można snuć przypuszczenia, że być może pieniądze na budowę nie były pozyskane całkiem legalnie, a nawet idą jeszcze dalej, że posiadłości te należały być może do szefa mafii. 
Oczywiście te informacje są wyssane z palca, a jak było naprawdę pewnie nikt nie wie. 
Na dzisiejszym obiekcie znajduje się kilka budynków, zarówno mieszkalnych jak i innego przeznaczenia. Na początek zwiedzamy nieco spróchniały już domek. 
Można zobaczyć, jak wygląda ogrzewanie podłogowe widziane od spodu. 
Do tego domku jeszcze wrócimy. 
Na obiekcie jest sporo szklarni. Ciekawe co było w nich uprawiane. Spory komin daje do myślenia. 
W posiadłości pozostało kilka pojazdów, obecnie można powiedzieć, że będących już klasykami. 
Dziś taka kierownica warta jest pewnie kilka tysięcy... a przynajmniej za tyle można cenić, według panujących trendów :)
Dzisiejszy obiekt zachował się w stanie jak widać. Można powiedzieć, że wygląda tak, jakby ktoś właśnie wyszedł po pomidory ...
i nie wrócił do tej pory.
Szklarnie ciągną się horyzont. 
Aż doszliśmy do jeziora.
Wokół komina znajduje się tajemnicza fabryczka. 
Niestety nie udało nam się znaleźć żadnych informacji. Dodajmy tylko, że przystanek nieopodal nazywa się Cegielnia. Więcej niestety nie możemy powiedzieć, żeby nie zdradzać lokalizacji.  
Tajemniczy taśmociąg rozbudza wyobraźnię. Prawdopodobnie zbudowany był za pomocą technologii, nie znanej wówczas na ziemi.
Taśmociągów jest więcej. Ułożone są według Pasa Oriona,
Obiekt posiadał nawet własną stację benzynową.
Istnieje legenda, że taśmociągów było więcej, poukrywane były w pobliskim lesie. Co się z nimi stało, na zawsze pozostanie zagadką. 
A tymczasem zwiedzamy pięterko budynku próchniaczego, które niedość, że jest spróchniałe to jeszcze zgrzybiałe. 
Przez podłogę wyraźnie coś chciało wyjść. Ciężko to wytłumaczyć, ale czuć tu dziwną obecność. 
Nic dziwnego, że miejsce to jest opuszczone, nikt raczej nie odważyłby się tu mieszkać. 
Oprócz wielu szklarni i domów a terenie znaleźć można również pozostawione auta. To jest chyba najdroższe. 
Pozostałe jednak są również niczego sobie. Można się chyba nawet pokusić o odpalenie. 
Na koniec rezydencja. Niestety nie udało nam się dowiedzieć, czym zajmował się właściciel i czemu się wyprowadził. 
Być może odpowiedź spoczywa tutaj. 
I kolejne auto, co prawda odpalić się nie da, ale jest równie ciekawe. 
Wygląda na niedokończony projekt. Ktoś nie sprzeda, będzie robił. 
I to by było na tyle z dzisiejszego próchniaczka, a raczej posiadłości próchniaczków. 
Do zobaczenia !