niedziela, 23 grudnia 2018

PODZIEMNA KOLĘDA 2018

Odcinki świąteczne stają się tradycją, choć po pierwsze nie zawsze mamy na nie czas, a po drugie nie wierzymy w magię tych świąt, w "konsumpcyjne narodzenie", w reklamy bombardujące od października i w nakazy, że musisz kupować, bo tak trzeba. 
Centra handlowe zbierają swoje żniwo. Pełne są ludzi, którzy z klapkami na oczach kupują i sami chyba nie wiedzą po co to robią. 
Nie ważne, czy Bóg się urodził, ale na pewno już umarł. Gawiedź tłoczy się w sklepach, a potem zasiądzie by nażreć się i nawalić do upadłego. 
Święta to czas przygnębienia, ale też i czas radosny, bo po pierwsze jest okazja by się przebrać i porobić coś głupiego, a po drugie, korzystając z zamieszania to okazja by wejść tam, gdzie normalnie się nie da. Ulice pustoszeją, szlajają się same niedopite niedobitki. Zastraszone zwierzęta nie przemówią, jak to się zwykło myśleć w naszej pogańskiej tradycji - są zbyt wystraszone i ogłuszone wystrzałami. 
A my jak zwykle chcąc to wszystko przeczekać schodzimy pod ziemię. Tutaj nie trzeba kupować ani dusić karpi reklamówkami. 
Przy tej okazji zapraszamy do obejrzenia naszego odcinka świątecznego. Poniżej znajdziecie jeszcze nagranie z making ofa. Nie chodzi w nim o kupowanie, płynie prosto z serca. Życzymy, abyście w te święta nie zatracili rozumu, zwiedzili ile się da i zwrócili nieco uwagę na innych. Do zobaczenia !

poniedziałek, 17 grudnia 2018

OGŁOSZENIE PARAFIALNE

         Dzisiejszy odcinek będzie trochę nietypowy. Jesteśmy z Wami od dziesięciu lat. Przez ten czas udało nam się zdobyć liczne grono stałych bywalców naszego bloga, przy okazji poznać ciekawych ludzi a nawet nawiązać przyjaźnie.
Jest nam niezmiernie miło, że nasze wypociny komuś się podobają i że ktoś tu czasem zagląda. 
         Już raz postanowiliśmy wykorzystać bloga, aby prosić o pomoc. Wtedy chodziło o znalezienie domu dla pewnego sympatycznego psiaka, którego znaleźliśmy na jednej z naszych wypraw. Ogłoszenia nie pomogły. Wpis na blogu tak. Pani, która przygarnęła psinę jeszcze raz dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy. 
        Dziś po raz drugi prosimy Was o pomoc. Sprawa jest trochę innego rodzaju. Zdajemy sobie sprawę, że czasy się zmieniają. Odkąd facebook wyparł wszystko, coraz mniej ludzi tu zagląda. Pojawiło się mnóstwo nowych grup a zdjęcia robi się telefonami. My dla wielu z nich jesteśmy starej daty. Ale nie umiemy przestawić się na to co nowe i chcielibyśmy dalej publikować tutaj, o ile jeszcze ktoś będzie miał chęć odwiedzać naszą stronę. 
         Wiemy, że posty pojawiają się z opóźnieniem, ale ludzie wiekowi mają liczne obowiązki, które czasami skutecznie odciągają od komputera. Cały wolny czas poświęcamy temu co kochamy : zapuszczaniu się w miejsca, w które nikt wcześniej się nie zapuścił. 

         To by było na tyle. Nie ma co więcej gadać. Poniżej znajdziecie link do naszej zbiórki. Jeśli ktoś chciałby przelać tam równowartość jednego piwa, lub innej cołaski, to będziemy wdzięczni. Obiecujemy, że będziemy penetrować do końca świata i jeden dzień dłużej. Możemy też zrobić foty okolicznościowe, bobra, albo żubra :) albo zabrać w jakieś fajne miejsce (w uwagach dopiszcie, że z bloga penetratorów). 

         Pozdrawiamy wszystkich i dziękujemy, że wytrwaliście z nami tyle czasu. Już niebawem nowe odcinki. Do zobaczenia !


sobota, 1 grudnia 2018

URBAN PLAYGROUND

"Jeśli chcesz wbić na budowę, najlepiej idź w imieniny Andrzeja. Masz pewność, że wszyscy będą pijani. Albo w Krzyśka. Też jest duża szansa"
Ta prawda stara jak świat. Słowa te wypowiedział kiedyś pewien znajomy budowlaniec i my trzymamy się tego do dziś. Dlatego jak w każde Andrzejki, raczej nie będziemy lali wosku :)
Pora tylko już dosyć zimowa. Przy dużym wietrze, zluzowane żurawie nieco się kręcą ...
No i nie ukrywajmy : na górze nieco piździ. 
A nawet bardziej, niż nieco. Jednak nie jesteśmy tu dla przyjemności :)
Szybkie foty ...
siku i schodzimy :)
Chociaż trzeba też trochę pospacerować, bo tak wejść i zejść też nie wypada. 
Przy silnym wietrze ciężko jest zrobić ostre zdjęcia. 
Wejście na żurawia służy przede wszystkim podziwianiu widoków. 
Oraz wynajdowaniu nowych celów, chociaż na tym to chyba kiedyś byliśmy :)
Wyżej się nie da :(
Jak już mówiliśmy niejednokrotnie, okolica zmienia się w zastraszającym tempie. Wystarczy miesiąc, bo nie wiedziało się gdzie się jest. Niestety nie możemy powiedzieć jaka to okolica, żeby nie zdradzać lokalizacji :)
Teraz jeszcze trzeba zejść. Nie mam pojęcia jak oni to robią po pijaku. Trzeba by zapytać Andrzeja. 
Gdzie okiem sięgnąć rosną nowe klocki. Nie mamy na to wpływu, ale za każdym razem nachodzi nas jakaś taka melancholia. Za tym co było i co już nie wróci. 
Na budowie spokój, więc zwiedzimy sobie jeszcze postawione tu nowe próchniaczki. 
Budynki są puste, więc jedynym profitem dla nas są foty z dachu. 
Oraz wypatrywanie nowych celów. 
Zimno. Blacha przykleja się do tyłka. Jak oni mogą tu pracować. Najnowsze technologie pozwalają chyba robić wylewkę do minus 20 stopni. Ale my się nie znamy. Trzeba by spytać Andrzeja. 
No i dupa. Zostaniemy tu do pierwszych roztopów :) Przy okazji składamy najserdeczniejsze życzenia wszystkim Andrzejom z okazji ich święta. I jak to mówią, samych dni bez wypadku:) A my chyba zejdziemy niżej, bo tam cieplej. Do zobaczenia !