czwartek, 24 kwietnia 2014

KINO KLUB

Jak jest z małymi kinami w Warszawie ? Biorąc do ręki repertuar Życia Warszawy sprzed 50 lat stwierdzamy, że było ich wiele. Po dłuższym liczeniu wychodzi nam, że z tej listy zniknęło 56 kin. Oczywiście możemy się mylić, ale będzie to pomyłka niewielka. Ich miejsce zajęły multipleksy. A co się dzieje z budynkami po tych kinach?
Najczęściej są one adaptowane na potrzeby innych działalności. Czasem można dopatrzeć się w nich pozostałości po dawnych latach. Później są one opuszczane a następnie kończą zrównane z ziemią. Tak stało się m.in. z Kinem WZ które jakiś czas temu odwiedzaliśmy. 
Nasz dzisiejszy cel : Kino Klub, powstało pod koniec lat 40tych ubiegłego wieku. Mieścił się tu klub oficerski, a następnie powstało kino, stąd jego nazwa. Kino działało do lat osiemdziesiątych, następnie swoją siedzibę miała tu redakcja i drukarnia Życia Warszawy, oraz różne klub muzyczne, w tym najbardziej znany : Scena 2000. Obecnie nieużywany już budynek należy do Uniwersytetu Warszawskiego, który od jakiegoś czasu bezskutecznie próbował go sprzedać. Jako, że nie nadaje się do działalności dydaktycznej, zostanie zburzony.
Akurat grają dziś znakomity film produkcji jugosłowiańskiej, więc chyba się skusimy na wizytę. 
Chociaż romans muzyczny produkcji radzieckiej w kinie WZ również kusi. Zwróćcie uwagę, że pomimo ogromnej ilości małych kin w Warszawie, miały one w repertuarze tylko jeden film dziennie. Produkcje radzieckie oczywiście przodowały.
Jesteśmy na tarasie okalającym salę kinową. Niegdyś skrywali się tu zakochani, dziś można wyjrzeć, czy nie zbliżają się jakieś wrogie służby.
Wbrew pozorom dzisiejszy odcinek nie będzie poświęcony Kinu Klub. Tak mało z niego zostało, że nie ma o czym mówić. Zajmiemy się bardziej tym, co mieściło się tu później. A będzie to na tyle ciekawe, że będziemy musieli to rozbić na dwa odcinki. Zastanawialiśmy się też, czy Kino Klub to dobry tytuł, jednak jako że było tu pierwsze, niech zostanie. 
Te podpory pojawiły się niedawno, z powodu złego stanu dachu.
Sala kinowa. Z uwagi na sporą ilość firm jakie tu działały, pozostawione wyposażenie jest niekiedy trudne do identyfikacji. 
Ktoś tu zrobił straszny śmietnik. 
Być może są to fotele kinowe. 
A to być może resztki projektora, jednak pewnie znawcy tematu wyprowadzą nas z błędu. 
Kabina projekcyjna. Przerobiona na ciemnię fotograficzną na potrzeby redakcji Życia Warszawy. 
Coś musiało jednak pozostać. Przypłacimy to krwią, ale sprawdzimy. 
I tak oto mamy !
To nie, to pozostałości po ciemni (tak jak pisaliśmy : znaleziska będą pochodzić z różnych okresów działalności obiektu i będą przedziwne). 
Jest i coś mocniejszego, widocznie operator nie dawał rady wyrobić na trzeźwo po raz setny tej samej radzieckiej produkcji. 
Filmów ostało się całkiem sporo, są w różnym stopniu zachowania. 
Na początek obowiązkowo Polska Kronika Filmowa. 
Są materiały produkcji zagranicznej ... 
ale również te, produkowane przez nasz rodzimy, dobrze nam znany zakład. 
Wchodzimy do redakcji. Panowie redaktorzy utworzyli tu jakiś neologizm. 
Widać, że Życie Warszawy to gazeta z tradycjami. A skoro już jesteśmy w tym miejscu, można odbębnić kilka dat. 
Dziennik ten ukazywał się w Warszawie od 1944 do 2011 roku. Niektórzy twierdzą, że powstał z inicjatywy PZPR i był obok Trybuny Ludu najbardziej opiniotwórczym dziennikiem okresu PRL. Od 19 grudnia 2011 ukazuje się jako dodatek do dziennika Rzeczpospolita. 
Oprócz Życia Warszawy odnajdujemy tu mnóstwo innych dzienników, poukładanych w roczniki, obejmujące koniec lat czterdziestych aż do końca lat osiemdziesiątych, czyli cały okres PRL.
Są to dzienniki ludu pracującego. Część jest podniszczona, ale sporo pozostało w nienagannym stanie. 
Podobno redakcja i drukarnia mieściły się tu od roku 1992 do 1999. Przeniosła się stąd do budynku FOTONU, a następnie docelowo do siedziby Rzeczpospolitej. Przenosiny musiały odbywać się w pośpiechu, ponieważ sporo rzeczy pozostało. 
Na pierwszy rzut oka, w stercie wymieszanych śmieci znajdujemy zdjęcia. 
Jest ich dużo, ale leżą porozwalane bez ładu. Widać ktoś tu plądrował, zabrał ciekawsze rzeczy, a zdjęcia porzucił. 
Jednak po dłuższej chwili docieramy w kolejne zaułki budynku i udaje się nam odnaleźć nietknięte archiwum fotograficzne !
Zdjęcia poukładane są alfabetycznie w koperty, każde jest dokładnie opisane, zawiera datę i autora. Ci których takie rzeczy nie interesują, mogą teraz spokojnie opuścić stronę, ponieważ zwiedzanie obiektu na dziś się zakończyło. Czujemy się w obowiązku zaprezentować część znalezisk, a jako że spędziliśmy tam całą noc, mieliśmy czas na dokumentację. 
Szuflada na literę S. Kto z Was poznaje tego przystojniaka ?
Tak drogie dzieci. 
Życie Warszawy posiada ogromne archiwum na literę S. Ale była przecież drugim najbardziej opiniotwórczym dziennikiem. 
Po śmierci Stalina w redakcji ogłoszono żałobę. 
Żałoba ogarnęła cały kraj ... 
w szkołach odwołano lekcje ... 
Żałoba ogarnęła całą Europę.
Uroczystości pogrzebowe. 
Jednak Polska też miała swoje wydarzenia, może nie tak doniosłe, bardziej lokalne, jednak również warto o nich wspomnieć. 
Pukanie do drzwi.
"Kto tam" pyta łotewski chłop.
"Sprzedawca zimnioków"
Chłop otwiera drzwi, a tam tajna policja z Politbiura.
19.11.1976 - Ponad 45 tysięcy osób i 1800 SKRów przystąpiło w tym roku do pierwszego ogólnopolskiego konkursu na najlepszego żniwiarza. W klasyfikacji liczyła się ilość przepracowanych godzin, efektywność wykorzystania sprzętu, jego prawidłowa eksploatacja i oczywiście jakość pracy. Przedstawiamy zespołowego laureata – SKR w Biskupcu. Wśród spółdzielni pracujących „Bizonami” zajęła I miejsce.
A jego poznajecie ? Archiwum ŻW to nie tylko polityka i propaganda. Jest tu również miejsce na kulturę. Na marginesie, zwróćcie uwagę na jakość zdjęć. Dziś takiej się nie uzyska. 
Przenosimy się ponownie za granicę. Tym razem na Kubę. 
Oraz do ogarniętego wojną Pakistanu. 
13.06.71 Uchodźcy ze wschodniego Pakistanu dla których zabrakło już szałasów i namiotów gnieżdżą się w betonowych rurach w obozie pod Kalkutą.
8.07.1971 - Mała dziewczynka pakistańska szczepiona przeciwko cholerze przed opuszczeniem obozu dla uchodźców w pobliżu granicy indyjsko - pakistańskiej. Rząd Indii postanowił przetransportować ponad milion uchodźców do obozów w głębii kraju.
25.VI.71 - 25 bm samolotem PLL LOT do Bejrutu odleciał transport leków przekazanych w darze od społeczeństwa polskiego przez PCK dla ludności Pakistanu Wschodniego.
Pora na przegląd prasy. Na początek repertuary. 
Zawiadomienie o jutrzejszym ciągnieniu. 
O, to ważne. 
W sumie pogotowie MO wyjeżdżało na miasto blisko 50 razy. 
Pora na inne dzienniki ludu pracującego. 
Ponownie program kin : w kinie Moskwa interesująca propozycja : Czarodziejski Kwiat, produkcja radziecka, dozwolone od lat 7. Pewnie za dużo seksu jak na sześciolatka. 
Czy to, że wszystkie te rzeczy pozostały w obiekcie to dobrze, czy źle - nie nam oceniać. Zresztą jakie to ma teraz znaczenie... Nie żyje towarzysz Stalin. 
I to by było na tyle, mamy nadzieję, że nie zanudziliśmy Was przydługą relacją. Tych, którzy zostali do końca zapraszamy na powtórkę naszej poprzedniej wizyty w Kinie Klub. Dwa lata temu obiekt wyglądał inaczej, ale i przypałowość była o wiele większa. W skutecznej i dogłębnej penetracji przeszkadzały nam wszechobecne czujki ruchu, porozsiewane po obiekcie. Dziś na szczęście, lub na nieszczęście ich nie ma. Można zwiedzać, jednak nie wszyscy zwiedzający są tak kulturalni jak my. Zgodnie z zasadą : Tylko świnie siedzą w kinie, budynek ulega błyskawicznej degradacji, stając się obecnie siedliskiem bezdomnych i destruktywnej gimbazy. 
Jak pisaliśmy na początku, budynek jest zbyt ciekawy, żeby zamknąć go w jednej relacji. Już niebawem część druga wyprawy do Kina Klub : Scena 2000. To be continued. 

7 komentarzy:

  1. wpaniałe archiwum! że też nikt się nim nie zaopiekował!
    pamiętam dobrze gdy red. ŻW mieściła się przy Marszałkowskiej, ale w kinie Klub chyba nigdy nie byłem...
    było tych kin, było w Warszawie, niektóre zupełnie egzotyczne ;-) i w sumie fajna była ta różnorodność światowej kinematografi w repertuarze (cóż, że z obowiązkowymi filmami radzieckimi). poszedłby se człowiek na jakiś film jugosłowiański ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja, w odróżnieniu od kolegi Era, byłem we wszystkich lewo- i większości prawobrzeżnych kin. Ciekawostka taka, że szczeniakiem będąc, znaczy bez specjalnego grosza przy duszy, chadzałem do kina regularnie raz w tygodniu, i wcale nie były to (wyłącznie) produkcje sowieckie (niektóre zresztą są do dziś zupełnie dobre, pomijając kontekst). A co filmów jugosłowiańskich, to przypomniałeś mi "Okupację w 26 obrazach" - nie jest to film, który powinno się oglądać będąc gówiarzem - ja niestety go oglądałem będąc nie całkiem pełnoletnim, i do dziś pamiętam.
      PS> Kronika świetna! U Niemca już by zrobili muzeum i za wstęp 12 ojro.

      Usuń
  2. Rewelacyjny reportaż. Łza się kręci w oku jak sobie człowiek przypomni prawdziwe kina z XX w.
    Na marginesie - Życie Warszawy już się nie ukazuje.
    Pozdrawiam
    Wincenty O.

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie chce się wierzyć po prostu. Tak po prostu zostawili część archiwum, bo nie zmieściłoby mi się w głowie, że całe? Wasz blog naprawdę bardzo poszerza moją wiedzę o świecie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero teraz dogrzebałam się z czytnika. O jeny, ja bym tam z taczkami przyjechała ratować, co się da.

    OdpowiedzUsuń
  5. widzialem dzis jak ładnie pod wisłostrada na wysokości dewajtis rozpruli wylot burakowskiego, duza częsć kanału jest odkopana i widoczna a wokół roznosi sie jak to mówicie przyjemny zapach ;-p warto zajrzeć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie ?? Jest to końcówka Kolektora Bielańskiego z charakterystyczną ślizgawką wprost do syfonu. Dobrze, że to zwiedziliśmy. Kanał z roku około 1886, nieremontowany wali się w coraz to nowych miejscach. Nasze wnuki będą chodzić betonowymi rurami, o cegle będą mogły pomarzyć. Lindley w grobie się przewraca ...

      Usuń