wtorek, 16 marca 2010

PSYCHOZOFIÓWKA

Kiedy odwiedziliśmy Zofiówkę ponad rok temu, pomimo, że był to styczeń nie było śniegu. Mówi się, że nie wchodzi się dwa razy do jednego psychiatryka, ale jeśli koń mówi do ciebie, że jesteś wariatem, znaczy, że to prawda. Tyle tytułem wstępu.


Jedno zdjęcie obiektu z czasów świetności

Poprzednim razem przegapiliśmy jedną istotną kwestię - miejsce to jest nawiedzone, podobno aż roi się tu od duchów... teraz wracamy, aby to sprawdzić.


Brak żółtawego płynu na podłodze, może duch jest w zawieszeniu








Chyba widziałem w oknie jakąś sylwetkę ...







Pierwszy duch uchwycony na zdjęciu




Dzięki specjalnemu filtrowi na podczerwień udało się uchwycić jego lodowaty oddech






są nawet ślady





i tradycyjnie : "coś jest w tych drzewach"




w piwnicy napotkaliśmy jeszcze dwa duchy Napoleona

kolejny


i jeszcze jeden (jest tak przerażający, że nie chce pokazywać twarzy)



Czas na pobliskie pomieszczenie pomocnicze








Nie trzeba długo czekać



Duchy podgryzają w kostki





i znowu piwniczka











Wracamy. Wszystko co było powiedziane do tej pory to żart:) Nie ma żadnych duchów.

Do zobaczenia niebawem !

4 komentarze:

  1. Panowie, wy jesteście spece, to się was zapytam. Natknąłem się ostatnio w Krakowie na właz Białogon 600 (prostokątny). U nas zbyt wielu białogonów nie ma, za to w Warszawie ich mnóstwo. Nie miałem akurat przy sobie żadnego wihajstra żeby go otworzyć i sprawdzić co jest pod nim. Możecie mnie w tej kwestii oświecić?
    Pozdrowienia z Galicji.

    p.s.: na tej samej ulicy są też włazy wyprodukowane we Lwowie, ale sądząc po jakości odlewów już chyba powojenne.

    OdpowiedzUsuń
  2. CZEŚĆ!

    Ciężko powiedzieć co jest pod nim, ale jeśli znajduje się w przedwojennej części miasta, to można mieć nadzieję, że chodliwy. Białogony są ciężkie i najlepiej otwierać je w dwie osoby, robiąc dźwignię łomami, więc najpierw zaopatrz się w cienką latarkę i zapuść żurawia przez otwór. Prześlij jakąś fotkę :) A tu masz kilka ciekawych :
    http://www.detal.warszawa1939.pl/index.php
    http://www.drainspotting.com/

    Niech klapa będzie z Tobą !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem penetrator-teoretyk, ale zaawansowany :) W Krakowie, jak wiecie, Lindley nic nie robił, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, ale Austriacy parę spraw kanalizacyjnych uregulowali. Są np. dwie rzeczki wpuszczone pod ziemię i idące w kanałach o w miarę chodliwych wymiarach (jedna ma nawet 3x3,5 metra). Są też większe kolektory - tu ponura historia z nimi związana sprzed paru lat http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,1591473.html (cały artykuł już niedostępny).
    No i jest coś, czego w stolicy jak sądzę brak - kanały blokowe http://szkolmail.webpark.pl/
    Co prawda dostęp do nich może być utrudniony, w części są już nieużywane i odcięte od reszty sieci.
    Zrobię zdjęcie tego białogona to podeślę. Z podglądem latarkowym jest ten problem, że ta klapa ma tylko jedną dziurę po środku, więc bez uchylenia nie ma jak sprawdzić co jest pod spodem.

    Pozdrowienia (jeszcze) znad klapy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super sprawa, miejmy nadzieję, że pod tą kwadratową klapą kryją się wygodne schodki. Ale trzeba śledzić prognozy pogody itp. zanim wejdziesz. Czekam na relację, albo zaproszenie :)
    Pisz na jakityp@go2.pl, gg : 1200826. jak poszło :)
    Pozdrowienia dla Krakowa !

    OdpowiedzUsuń