poniedziałek, 20 grudnia 2010

FACTORY

Historia zakładów Ursus sięga roku 1893. Początkowo mieściły się przy ulicy Siennej i nosiły nazwę P7P (Posag Siedmiu Panien - kapitałem spółki był posag siedmiu córek założycieli). Nazwa URSUS i obecna lokalizacja pochodzi z roku 1923, kiedy to fabryka przeniesiona została do podwarszawskich Czechowic (obecnie dzielnica Ursus), projektowali ją m.in. Franciszek Lilpop i Marek Leykam. Wtedy też wyprodukowano tu pierwsze traktory, zwane wtedy "ciągówkami" :).


Czasy świetności zakładu przypadły na lata PRL-u, kiedy to pracowało tu 14 tyś. ludzi, produkując rocznie 60 tyś. maszyn, m.in. : C-45, C-330, czy C-360. Wokół powstało robotnicze miasteczko, z domem kultury i biblioteką, oraz osiedle robotnicze - Niedźwiadek.


W 2003 roku zakłady upadły. Co prawda produkcja traktorów trwa do dnia dzisiejszego (w 2006 roku z taśmy zjechał 1,5 milionowy ciągnik), ale całość mieści się w jednej hali. Reszta budynków była wynajmowana przez różne firmy, ale obecnie tylko kilka ma jeszcze najemców. Prawda jest tak, że ten ogromny teren (180 ha) stoi niewykorzystany a budynki niszczeją.


Jak zwykle przy okazji takich obiektów pojawił się pomysł rewitalizacji. Władze dzielnicy przedstawiają świetlane plany, według których ma tu powstać "Miasteczko Ursus" - czyli luksusowe osiedle, szkoły, przedszkola i galeria handlowa ...



Postanawiamy odwiedzić Zakłady Ursus i przekonać się, jak postępują prace adaptacyjne



Hale są ogromne i robią wrażenie






pozostałości po kotłach



a tu chyba był bufet ...






ciekawe świetliki, szkoda, że takie zniszczone


a to chyba szatnie dla pracowników





piwniczka





Elementy fabryki wraz z upływem czasu nabrały ciekawego koloru














zawsze mnie ciekawiło, co znajduje się w tym łączniku ...


Widzimy tu deskę surfingową i nielegalną składnicę trujących chemikaliów, ciekawe połączenie



Trzeba uważać na schodach, bywają oblodzone


a jak ktoś się nie przewróci, to zawsze może mu coś zlecieć na głowę











Łódź w samym środku terenu, ktoś przygotował się na wypadek potopu







Zmierzamy teraz do części biurowej



od razu widać, że mają bałagan w papierach



i kalendarz nie przestawiony od jedenastu lat





Tu można coś wywołać ... np. pożar :)







Myśleli przyszłościowo - już dawno przygotowali się do wejścia w życie ustawy o zakazie palenia. Dziś tabliczka obowiązuje tylko eksploratorów ...


:)




Widać, że zakład zatrudniał wiele osób, co chwila spotykamy umywalnie i szatnie


i przejście na kolejną halę, chodzimy już ładnych klika godzin







Dobrze, że jest informacja, w razie wypadku wiadomo do kogo dzwonić



jest i cały świetlik !









Kiedyś dbało się o pracowników, teraz bywa z tym różnie ...
Do zobaczenia

3 komentarze:

  1. Zajebista fotorelacja, nie wiedziałem, że są tam aż takie ciekawe miejsca mimo, że parę razy tam byłem. Pozdrawiam ekipę Penetratorów!

    OdpowiedzUsuń
  2. "...są tam aż takie ciekawe miejsca"
    Jest teraz 1 sierpnia 2011. Nie ma już nic. Ni miejsc ni hal.
    Po tych wspaniałych halach Ursusa została pustynia ze skutecznie usuwanymi kupkami gruzu co pareset metrów...
    My, którym nie dane było się tam wbrać: DZIĘKUJEMY Wam, Penetratorzy za to świadectwo i kultową od teraz relację z wyprawy.3majcie tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  3. e tam, nie ma o czym mówić :)
    A tak poważnie, to szkoda Ursusa, tak jak wielu innych obiektów, które zamiast trafić do rejestru zabytków, z powodu atrakcyjności gruntu nagle przestały istnieć. Ale jak to w Polsce bywa : co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr ...

    OdpowiedzUsuń