środa, 30 listopada 2016

PIWNICE W14

Nadszedł czas na obiecaną drugą część wyprawy na Waliców 14. Obiekt okazał się tak rozległy, że nie daliśmy rady pokazać wszystkiego za jednym razem. Nie ma co dłużej zwlekać ze zdjęciami, ponieważ pojawiły się pogłoski o wyburzeniu budynku. 
Piwnice W14 ciągną się wzdłuż całego budynku, wokół jednej i drugiej "studni".
Dostęp do nich jest miejscami utrudniony, ze względu na zawaliska, osuwiska, czopy z szabru i spróchniałych desek.
Czasem trzeba przeciskać się przez takie miejsca, nie wiedząc, czy za chwilę coś ciężkiego nie spadnie na głowę.
Nie pełzalibyśmy w zapyziałych, zapajęczynionych piwnicach, gdyby nie jedna rzecz.
Otóż istniało domniemanie, że w kamienicy tej mogli ukrywać się warszawscy Robinsonowie, którzy pozostali w stolicy, po upadku powstania.
Postanowiliśmy zatem sprawdzić piwnice w poszukiwaniu ewentualnych śladów.
Mieliśmy świadomość, że nawet jeśli ślady takie istniały, mogły zostać zatarte przez czas, warunki, bądź celowe działanie.
Piwnice próchniaków w pierwszej kolejności noszą ślady bliższej lub dalszej współczesności.
Aby dojrzeć coś więcej, trzeba czasem spędzić tam wiele godzin.
Mamy wylatanych w piwnicach wiele godzin, zatem czasem uda się sięgnąć tam, gdzie zapach nie sięga (w tym przypadku raczej gołąb + stęchlizna, menel tylko w niektórych partiach).
Ze względu na obławy niemieckie w zburzonej stolicy, Robinsonowie spali w dzień, a żyli w nocy. Upływ czasu musieli jakoś oznaczać.
To są oczywiście domysły. Spędziliśmy wiele nocy, brodząc po kolana, aby znaleźć tu cokolwiek.
Pośród odmętów śmieci i kurzu czasem coś zamajaczy. Ale czy rzeczywiście ...
Pewnie to nie na miejscu, ale robiąc przerwę na posiłek w jednej z piwnic, natrafiliśmy na różne lektury.
No i trzeba dalej się przeciskać. Zawali się czy się nie zawali się ...
Po iluś godzinach cegły zaczynają do ciebie mówić.
Rozbrajając tamy górnicze z szabru, czasem można natrafić na rzeczy, mogące być obiektami westchnień wielu kolekcjonerów.
Obecność windy świadczyć może, że był to nie byle jaki próchniak. Pokazywaliśmy ją już w poprzednim odcinku.
Ciężko powiedzieć które napisy z kiedy pochodzą. Całkiem pogubiliśmy się w tym całym zamieszaniu :)
WTEM ! (pewnie jakiś robinson wygrzebał to niegdyś z zagubionej paczki).
WTEM 2 ! (To nie wróży niczego dobrego).
Natrafiamy na kolejne napisy, jednak te nie powstały w czasie wojny.
Dalsza wędrówka próchniaczymi piwnicami obfituje w nowe odkrycia. Nie wszystkie do końca legalne :)
Nie do końca tego szukaliśmy, ale też jest dobrze.
Trafiła się i beczka z obrazów Karola de Prevot :)
Czyjeś życie, wspomnienia ...
zamknięte w jednej piwnicy.
A być może wkrótce, wszystko zostanie pogrzebane na zawsze.
Nadchodzi burza. Żarłoczna łycha koparki próbuje się ostatnio pożywić na Woli. W planach ma wiele. Aż strach pomyśleć co się będzie działo.
To z całą pewnością napisy bardziej współczesne. Chociaż możemy się mylić.
"Przodownik J. Halemba podjął rocznicowe wyzwanie zwózki 300 ton z szybu "Żonkil" Państwowej Kopalni Cegieł Waliców. Dzisiaj, po restrukturyzacji, zmieniono jej nazwę na "Narodowa Kopalnia Cegieł" (fot i opis z nieoficjalnej i podziemnej wersji bloga frontwola).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz