wtorek, 7 lutego 2017

BURZOWIEC K


Jeśli ktoś by spytał, jakie jest najpiękniejsze miejsce w Warszawie, pewnie mielibyśmy problem z udzieleniem konkretnej odpowiedzi. Warszawa często bywa piękna i wiele takich miejsc moglibyśmy wskazać. Wiele też jeszcze przed nami. Mowa oczywiście o tym co pod ziemią. To co na górze nie ma większego znaczenia.

Stoimy zatem znowu po kolana w ścieku w kanale głównym C. Jednak nie zwracamy uwagi na zapachy, rozdrobnione fekalia wymieszane z wysepkami z papieru toaletowego przepływające pomiędzy naszymi nogami, oraz to, że jeden z gumiaków właśnie zaczął przeciekać. Widok jaki mamy przed sobą rekompensuje nam wszystko.
To następna komora przelewowa o której mówi Święta Księga. Pochodzi z roku 1892. Jest kolejnym przykładem cudu stworzenia, jakiego dokonał Lindley dla człowieka. Odprowadza nadmiar wód opadowych z kanału głównego C. Chcielibyśmy powiedzieć więcej, ale zaraz w weekend pójdą tam wycieczki :)
Kanałem głównym C nie będziemy się dziś zajmować. Jego główny odcinek pochodzi z lat 1885 - 87. W czasie powstania służył jako trasa ze starego miasta do centrum, a także ze starego miasta na Żoliborz. Jednak klasyfikacja kanałów ze względu na kolektory główne i na trasy powstańcze to dwie różne sprawy.
Lej przelewowy z komory do burzowca spada pod dosyć dużym kątem. Schodzenie w dół po śliskich cegłach nie jest łatwe.
Trzeba sobie jakoś radzić.
Tym burzowcem jeszcze nie szliśmy. Doszliśmy tylko do przelewu, idąc kanałem C we wrześniu 2011. Wtedy rozpętała się ostatnia, niespodziewana burza tamtego roku.
W czasie burzy, wody w kanale przybiera w zastraszającym tempie, dlatego należy bezwzględnie o tym pamiętać, kiedy planujecie wypuścić się pod ziemię. My się przekonaliśmy. Udało się wyjść, jednak od tego czasu unikaliśmy tego miejsca. Aż do teraz.
Pierwszy odcinek burzowca pochodzi z lat 1892 - 94, a jego wymiary to 1,10 x 1,875.
Na tym odcinku pełni rolę kolektora przesyłowego. Poprzez doloty, takie jak ten widoczny po prawej, przyjmuje zwykłe ścieki domowe z posesji znajdujących się wzdłuż jego trasy.
W takich kanałach płynie niewiele. Nie idą tędy regularne ścieki. Ruch zaczyna się wieczorem, kiedy ludzie zaczynają się kąpać :)
Przez to stajemy się jakby uczestnikami czyjegoś życia. Widzimy wypływające dolotem białe mydliny o zapachu zielonego jabłuszka, wiemy kiedy ktoś idzie do toalety, kiedy robi jedynkę, dwójkę, czy trójkę :) Widujemy też inne rzeczy, które wrzucacie do toalety :) Dlatego kiedy wchodzicie do łazienki pamiętajcie, że ktoś na dole może patrzeć :)
"Dzięki temu, że sieć kanałowa ze wszystkimi jej urządzeniami utrzymywana jest od samego początku w stanie sprawnym, naprawiana lub odnawiana niezwłocznie, w miarę potrzeby i możności, że jest systematycznie i stale oczyszczana z osadów, płukana i myta,  - wygląda po 50 latach tak, jakby dopiero co była zbudowana." - czytamy w opracowaniu wydanym na 50 lecie kanalizacji w Warszawie. "Zrozumiałem jest, że takie utrzymywanie, łącznie z rygorystycznym stosowaniem przepisów, dozwalających na wpuszczanie do kanałów tylko ścieków świeżych, dostatecznie rozwodnionych, a w razie potrzeby neutralizowanych i nawet odkażanych, stwarza dla pracujących tam ludzi zupełnie znośne warunki sanitarne i nie wywołuje tego przykrego uczucia wrodzonej odrazy, jakie w innych okolicznościach byłoby nieuniknione."
"Ochronna odzież zawodowa zabezpiecza ich od wilgoci, a ubranie od zniszczenia. Robotnik kanałowy otrzymuje rocznie : 2 pary skórzanych butów nieprzemakalnych z cholewami 75 cm długości, 1 kapotę z kapturem z materiału impregnowanego, 2 bluzy płócienne, 2 pary spodni płóciennych."
"(...) urządzone zaś w centrali umywalnie, natryski, wanny, pralnie i suszarnie ubrań ochronnych dają możliwość zachowania wymaganej czystości. To też ani statystyka, ani badania lekarskie nie wykazują jakichkolwiek schorzeń zawodowych, raczej ze statystyki chorób i przeciętnego okresu życia robotników możnaby sądzić, że w tych warunkach stali się oni odporniejsi na wszelkiego rodzaju zarazki".
Tak było 50 lat po wybudowaniu kanalizacji. A jak jest dzisiaj ? Po 130 latach kanały nadal mają się dobrze. Tzn. te, które nie ucierpiały na skutek modernizacji i przyłączeń kolejnych kanałów.
Nasz burzowiec można powiedzieć, że jest ścisłym rezerwatem. Od samego początku zachował się w stanie oryginalnym. Nie ma tu śladów po jakiejkolwiek zmianach.
Niektóre elementy pomimo mocnego zużycia pozostają oryginalne.
Dochodzimy do rozgałęzienia.
W tym miejscu mamy separator. Wygląda on nieco inaczej, niże ten który pokazywaliśmy ostatnio, jednak pełni podobną funkcję. Ścieki spływają w lewo i wpadają do kolektora D1, który przebiega niżej, prostopadle do naszego burzowca. W przypadku wystąpienia burzy, nadmiar wód, pozbawiony ścieków popłynie kanałem na wprost, aż do Wisły.
Niezła zjeżdżalnia. Coś dla lubiących aquaparki.
Ten odcinek burzowca pochodzi z roku 1900. Na tym etapie, ścieki domowe nie są już przyjmowane.
Nad Wisłą nie wychodzimy, ponieważ końcowy odcinek kanału to ciasna żelbetowa rura. Być może przyjdziemy się jeszcze tędy poczołgać, ale na razie wracamy :)
I znowu coś płynie. Życia nie oszukasz :)
Do zobaczenia niebawem i jak to mawiają różne grupy exploracyjne na koniec odcinka : subskrybujcie nasz kanał :)

7 komentarzy:

  1. "Stokrotka" i "Korab" nie wyszli, bo drogę na brzeg Wisły zagrodziła im ciasna żelbetowa rura...

    a za reportaż - szacunek i szapoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trasa, którą biegał kanałami przed powstaniem i w trakcie mój dziadek: "Wola - Stare Miasto - kanały - Śródmieście Północ - Górny Czerniaków." Da się teraz tak? Tuptał z jedzeniem dla getta i czasem przemycał z niego ludzi. Pradziadek ich ponoć przetrzymywał na Bielanach (Przybyszewskiego) i dalej już nie wiem. Obaj są pochowani na cmentarzu wawrzyszewskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trudne pytanie. W czasie powstania nie pracowały filtry i łatwiej można było iść. Poza tym od tamtego czasu kanały uległy wielu modernizacjom. Niektóre zastąpione zostały bardzo śliskim plastikiem, a inne przedzielone nowymi komorami. Część tras teoretycznie dałoby się zrobić ...

      Usuń
  3. coś mnie wylogowało ;) jeszcze raz. Czy widujecie w podziemiach nietoperze? Oczywiście chodzi o okres hibernacji czyli listopad-marzec. Jeśli tak to czy jest ich dużo? Z innych miast wiadomo, że takie miejsca to doskonałe zimowiska tych ssaków. Odkrycie tego i opublikowanie mogłoby pomóc w ochronie i zachowaniu tych obiektów w niezmienionej formie. Jestem chiropterologiem i jestem otwarty na współpracę ;-) pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kanałach nie spotkaliśmy nietoperzy, raczej takie biegające z ogonami. Sporo widzieliśmy pod Warszawą, w jednym tunelu fortecznym.

      Usuń