środa, 15 lutego 2023

JASKINIA DEWELOPERA

Wiele razy pisaliśmy o złych deweloperach, którzy burzą niewinne próchniaki i w ich miejsce stawiają apartamentowce. W dzisiejszym odcinku udało nam się wejść do siedziby jednego z nich. 
Z oczywistych względów nie możemy podawać nazwy firmy, ani lokalizacji. 
A nasz dzisiejszy obiekcik odnajdujemy w znakomitym stanie zachowania. Można powiedzieć, że wygląda tak, jakby deweloper właśnie wyszedł wyburzyć jakiś zabytek. 
Pobieramy klucze z cieciówki i można rozpocząć zwiedzanie.
Budyneczek jest dwupiętrowy. Na uwagę zasługują kręcone schody. 
Jakiś czas później balustrady zostały nieco zmodyfikowane przez złomiarzy, ale nie uprzedzajmy faktów. 
Z tego co udało nam się ustalić, firma upadła. Miało to związek z upadkiem banku, w którym zaciągane były kredyty na inwestycje. 
Sprawa oczywiście śmierdzi na kilometr. Klienci, którzy wpłacili pieniądze na mieszkania zostali z niczym. 
O sprawie było głośno jakiś czas temu. Nie będziemy się w to zagłębiać, bo wszystko można przeczytać w internecie. 
Budynek firmy sprawiał wrażenie dosyć nowoczesnego i dobrze wyposażonego. Taki był, kiedy tu gościliśmy. Wkrótce potem na bramie pojawiły się karteczki komornika. Jednak od niego szybsi byli złomiarze. 
Obecnie budynek jest już w opłakanym stanie. Zniknęły stąd nawet okna, a jakiś czas temu doszło tu do pożaru, w wyniku którego ponoć ktoś zginął. 
Ale póki co, budynek jest świeży i pachnący. Możemy go zwiedzić jeszcze w czasach powiedzmy jego świetności. 
Tak jak już pisaliśmy, obiekt zachowany był w doskonałym stanie. Można odnieść wrażenie, że wszystko tu pozostało, jak gdyby pewnego dnia ludzie po prostu nie przyszli do pracy. 
Na dole znajdowało się dobrze wyposażone zaplecze socjalne. 
W pokoju naczelnego architekta pozostała prasa branżowa. Czasem dobrze jest poczytać, żeby lepiej się wznosiło. 
To chyba gabinet prezesa. Spędziliśmy tu chwile grozy, kiedy podczas zwiedzania nagle pod obiektem pojawił się radiowóz na bombach. Okazało się, że zwinęli jakiegoś nieszczęśnika, który po spożyciu wsiadł za kierownicę. Cała sytuacja trwała długo, ponieważ czekali na kogoś, kto odbierze auto. Tak czy inaczej do czasu, aż się stamtąd zawinęli byliśmy uwięzieni w budynku. 
Pamiętajcie, nie wsiadajcie po alkoholu, bo narobicie problemu sobie i innym. 
A to chyba był sekretariat czy coś takiego. 
Na jego zapleczu znajdują się tony akt ...
oraz inne rzeczy, potrzebne do efektywnej pracy. 
Na trzech kondygnacjach znajduje się dużo pomieszczeń. 
Sala konferencyjna na drugim piętrze. 
Na górze znajdowało się również coś w rodzaju archiwum. 
Trzymano tu dokumentację wszystkich inwestycji firmy, a także klucze do mieszkań i piloty do bram. 
Na terenie Warszawy i okolic jest kilka nieukończonych inwestycji naszego dzisiejszego dewelopera. Kilka z nich mieliśmy okazję zwiedzać. 
To już chyba nasz kolejny taki obiekt, pozostawiony w idealnym stanie, zajęty przez komornika i pozostawiony na pastwę złomiarzy. 
I takie rzeczy mówią dopiero na koniec ...
Do zobaczenia !

1 komentarz: