środa, 16 stycznia 2013

PANIE PILOCIE, PRZYPAŁ W SAMOLOCIE

Treści ukazane w dzisiejszym odcinku mogą się kojarzyć z pewnymi wydarzeniami, bądź sugerować pewne konotacje polityczne. Od razu zatem chcieliśmy temu zaprzeczyć. Nie jesteśmy zwolennikami ani przeciwnikami żadnej partii politycznej, polityka zupełnie nas nie interesuje. Liczy się tylko dobry przypał.

Eksploracja Tupoleva jest tematem bardzo delikatnym. Zarówno ze względu na wspomniane wyżej wydarzenia, jak i na teren, na którym się znajduje.
Z fotek nie jesteśmy zadowoleni. Więcej uwagi musieliśmy poświęcić na wypatrywanie ewentualnych kłopotów ze strony służb naziemnych. Fotki były robione na szybko. Na szczęście była wtedy gęsta mgła, która sprawiła, że byliśmy mniej widoczni.
Rzadko zdarza się okazja, aby przyjrzeć się z bliska.
Podwozie wysunięte, wchodzimy.
Zaczynamy od klasy biznes.
Klasa ekonomiczna niewiele się różni.
Toaleta.
Kuchenka.
Piekarnik, lub szafa na czarne skrzynki. Dziś akurat mamy skrzyneczkę z trotylem.
Prosimy zapiąć pasy. Nasze stewardessy służą profesjonalną pomocą podczas całego lotu. Jeszcze krótka informacja o wyjściach awaryjnych i instrukcja bezpieczeństwa.
W razie przypału uciekaj sam, następnie dziecko.
Boarding completed.
Pasażerowie usadzeni, a my tymczasem zabierzemy Was na wycieczkę do kabiny pilotów.
Kapitan Wrona sprawdza parametry lotu. Na szybach śnieg, ponieważ zawiódł system odladzania. Może to i dobrze, ponieważ kapitan ma 2 promile we krwi i promienie słoneczne mogłyby go oślepić.
Pierwszy oficer - Przypałowski. Zaskoczyliśmy go z kamerą i nie zdążył otrzepać rękawa z białego proszku.
Samolot posiada nowoczesne systemy elektroniczne, które sprawiają, że piloci w zasadzie nie są potrzebni.
Ster nr 1
Ster nr 2 - tutaj spust do karabinu jest po prawej.
Jeszcze oświadczenie o locie na własne ryzyko.
Na przypałomierzu teren czysty.
Kanciapa nawigatora, chyba. Nie jesteśmy ekspertami lotniczymi, więc w pewnych zawiłych kwestiach technicznych możemy się mylić. Jednak podbudowaliśmy naszą wiedzę po obejrzeniu filmu "Szeregowiec Dolot".
Stąd najlepiej widać cały lot. Dodatkowo główna szyba jest uchylna, a te dwie gumy zapobiegają ślizganiu nóg w pozycji "na narciarza". Nie zalecane jest korzystanie przy niskim pułapie - brzozy mogą łaskotać w tyłek.
Opcjonalnie możliwe było zastąpienie kół płozami, pozwalającymi Tupolevowi na poruszanie się po wodzie. Ten egzemplarz był chyba przeróbką w odwrotną stronę. Ktoś jednak zapomniał zmienić licznika.
W całej maszynie jest wiele dziwnych przełączników, nad którymi nie będziemy zbytnio się rozwodzić. Zasada jest prosta - im jest ich więcej, tym bardziej jest czym pomanipulować.
Ciekawe dlaczego jeden jest oznaczony na żółto ?
Pierwszy nawigator - Brzozowski. W czasie postoju maszyny w hangarze jakiś żartowniś podmienił mu stół i teraz jest on za mały, aby można było rozłożyć na nim mapę. Jednak nawet gdyby stół był większy to na nic by się to nie zdało. Brzozowski w pośpiechu pomylił mapy i zabrał plany kanalizacji Lindleya z 1890 roku.
Teraz myśli, że przeciska się 90tką w stronę Mokotowa. Dziś i tak jest dobrze - w chwilach kryzysu wydaje się mu, że jest parowozem.
Drugi nawigator powiedział, że da radę pokierować samolot. ("Ja nie dam rady ?"). Jego słynny brak orientacji i kompletna nieumiejętność czytania map sprawiają, że nie robi mu różnicy jaką mapę będzie miał przed oczami.
Fotel pilota nr 1
Fotel pilota nr 2
Kurs 005. Na tym kończy się nasza znajomość wskaźników. Z tego wszystkiego zapomnieliśmy zabrać słownika rosyjskiego, a jedyne co znaleźliśmy na pokładzie, to skrócona instrukcja pilotażu w języku arabskim.
Chyba obrotomierz.
Przypomina to ciągnik "Władimir" z lat 70 tych. Chyba on byłby w stanie prędzej wzbić się w powietrze.
Przerobiony na gaz.
Bagażnik.
Mechanizm uwalniania zbędnego bagażu, a nieoficjalnie zrzutnia bomb.
O wrażenia z pierwszego lotu Przypałlajnerem zapytaliśmy dwóch pasażerów klasy biznes.
- "Ogólnie to przereklamowane, przypału nie było, nie było nawet aresztu na 24. Jedynie widok z okna to rekompensuje".
- "Obsługa pozostawia wiele do życzenia. Stewardessy są powolne i nieogolone".
Wśród zamożnych pasażerów zawsze znajdą się jacyś malkontenci. My sprawdziliśmy, że do niczego nie można się tu przyczepić. Na zdjęciu jedna ze stewardess rozpoczyna serwis. No, rzeczywiście jej nogi są jakby za grube ...
Woda w toalecie jest, jest nawet papier toaletowy.
I zagadka dnia : po co przycisk przywoływania stewardessy w toalecie ?
Nagle zaczęło bujać ... rozległy się krzyki ... chyba w coś uderzyliśmy. Więcej zdjęć nie będzie.
Ostatnim zdjęciem jakie udało nam się zrobić, było to.
Na koniec jeszcze kilka fotek Tupoleva w scenerii wiosennej.
Te były chyba robione w kwietniu, można się więc na chwilę rozmarzyć i wpuścić trochę wiosny do naszych chłodnych, zaśnieżonych domów.
Na Tupoleva zbieraliśmy się od jakiegoś czasu, jednak różne siły naziemne kazały nam wtedy odchodzić. Dziś udało się wejść na pokład i odbyć dziewiczy rejs ku przypałowi.
Wszystkie wydarzenia i postaci przedstawione w tym odcinku mają charakter fikcyjny. Wszelka zbieżność przypadkowa.

3 komentarze:

  1. zjęcia zewnętrzne - istne deja vu.
    do wnętrza jednak nie zapuszczalimy - brak nołhału.

    OdpowiedzUsuń
  2. A kto łonemu skoczną reklamę strzelił? I po co?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń