czwartek, 14 grudnia 2017

ŚWIĘTOKRZYSKA 36

Z cyklu odchodząca Warszawa, dziś żegnamy budynek przy rondzie ONZ. Nie wiadomo jak go nazwać. Kiedyś nazywano go wieżowcem, ale obecnie nazwa ta zupełnie nie pasuje. Szybko pnąca się do góry okoliczna zabudowa błyskawicznie go przykryła, by z czasem całkowicie go połknąć.
Powstał w latach 1961-67, według projektu Hanny Lewickiej i Wojciecha Piotrowskiego, stając się częścią osiedla Mariańska. Uchodził wtedy za jeden z najstaranniej wykończonych bloków w Warszawie. Nie dawali tu mieszkań byle komu. Lokale wynajmowane były głównie cudzoziemcom i przedstawicielstwom zagranicznych firm.
Przed rozbiórką budynek był już prawie pusty, dlatego nie zagłębialiśmy się za bardzo w jego wnętrze. Jest to jeden z obiektów, w którym bardziej niż środek, liczy się ...
widok z dachu :)
Widoki mogą być różne. Czekaliśmy, czekaliśmy ale nic się nie działo. W domach z betonu nie ma na co patrzeć.
W biurach podobnie. Nikogo nie było. A narzekają, że w korpo długo się pracuje :)
Rondo ONZ zmienia się szybko. W związku z planami utworzenia tu centrum biznesowego, ceny gruntów skoczyły. Wszystko to, co nie ma 150 metrów przestało mieć tu rację bytu. Innymi słowy, wszelka zabudowa próchniacza, czy to przedwojenna, czy to z lat dziewięćdziesiątych prędzej czy później trafi pod koparkę.
Co za tym idzie i my czasem tu bywamy. ONZ to najbardziej przypałowe dla nas miejsce. Być może przez nieuwagę, a być może przez zbieg okoliczności. Przy okazji pozdrawiamy panów z dołka na Żytniej :)
A to niebawem też przestanie istnieć. Nie jesteśmy fanami marki, ale pobujać się na tej gwieździe to byłoby coś ;)
Rozbiórkę budynku przeprowadzała chyba ta sama firma, która burzyła Teatr Żydowski, jednak w przeciwieństwie do tego drugiego, tutaj wyburzenie trwało bardzo długo. Do tego stopnia, że zdążyliśmy już oswoić cieciów i nadać im imiona. Wiadomo było, żeby nie wchodzić na zmianie Gburka, zaś kiedy w pracy był Śpioszek albo Gapcio, wejście było łatwe :)
Kiedyś naszym marzeniem był spacer ulicami przedwojennej Warszawy. Teraz wszystko zmienia się tak szybko, że wystarczyłoby cofnąć się w czasie o rok a i tak nie wiedzielibyśmy gdzie jesteśmy.
Do Ronda ONZ pewnie niebawem wrócimy, a tymczasem pora na tradycyjne selfi z kija :)
Do wiadomości strony Urbex to nie wandalizm : obiektu już nie ma, więc można podawać lokalizację :) do zobaczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz