poniedziałek, 24 września 2012

STÓJ BO STRZELAM

Było piękne wrześniowe popołudnie, kiedy wybraliśmy się na tradycyjne urbexowe przypały. Niestety po raz kolejny przypał okazał się większy, niż zwykle, gdyż jak mówi stare indiańskie porzekadło : Nie wszystko co wygląda jak urbex, musi być opuszczone.


Ale sprawdzić zawsze trzeba.



Na pierwszy ogień trafił się wątek kanałowy :)



oraz parę stówek górką.


Jeszcze piwko.




Prezentacja urbexowej mody, dziś papacha, majstra Stacha (zachował się jeszcze jego oryginalny zapaszek).



Nie ma warsztatu, bez z gołą babą plakatu. 



A jak lepiej się poszwędasz, znajdziesz jeszcze z gołą babą kalendarz.






Teren jest zakrzaczony, ciężko się idzie, ale jesteśmy mniej widoczni. 


Miejscami krzaczki są niższe.



Dotarliśmy do rampy kolejowej.





Namierzamy pierwszych cieciów. Ich kroki roznoszą się po trotuarze :)


Strefa przypału.






Odczekujemy tu chwilę, za rogiem zaparkowała Toyota Yaris z ochroną. Każdy ruch może spowodować, że nas namierzą. O ile jeszcze tego nie zrobili.



Odczyty na wskaźnikach plasują poziom przypału na solidnej siódemce.






Polacy nie gęsi i swój przypał mają.




Niestety doszło do konfrontacji. Skakanie w pośpiechu przez drut kolczasty nie należy do przyjemności. Może następnym razem zaatakujemy obiekt z innej strony. Do zobaczenia.

3 komentarze:

  1. a ten krzak to zapewne holenderska odmiana rododendrona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tez tak miałem , dziad wyskakuje z dupy i mi gazowcem macha przed nosem..żarty żartami ale nigdy nie wiadomo co taki ma w głowie

    OdpowiedzUsuń