sobota, 7 maja 2016

PODZIEMNY MARYNARZ - NA KRAŃCU METRA

Gdyby 60 lat temu sytuacja potoczyła się inaczej, siedzielibyśmy w tej chwili w wagonie metra i zmierzali w kierunku lewobrzeżnej Warszawy. Niestety wielkie plany spełzły na niczym. Po pierwszej linii metra głębokiego pozostały tylko zapomniane tunele pełne wody. 
 Tam nas jeszcze nie było. Pora zatem odkurzyć krypę i wyruszyć w kolejny rejs. Postawić żagle, klarować kotwicę ! Podziemny marynarz rusza ku odległym lądom w nieznane. Rejs będzie ciężki, nie wiadomo czy wrócimy cało. 
Najtrudniej było zwodować jednostkę. 
A potem ruszyliśmy w do
Budowę pierwszej linii metra w Warszawie rozpoczęto w 1951 roku. Wcześniejsza koncepcja budowy SKM została odrzucona na rzecz ogromnej i bardzo kosztownej inwestycji. 
Prace podziemne rozpoczęto w sierpniu 1951. Do roku 1957 miała być gotowa pierwsza linia z Targówka do Centrum z tunelem pod dnem Wisły. Planowo linie miały być trzy. 
Do roku 1953 prace szły zgodnie z planem. Wybudowano szyby po lewej stronie Wisły, a także długi tunel na Targówku. Później prace wstrzymano. Stało się tak z kilku powodów ale o tym za chwilę. 
A tymczasem musimy przerwać opowieść, bo złapał nas biały szkwał. 
Nasz lodołamacz podołał i wyszliśmy z opresji. Przy okazji osuszyliśmy małą beczułkę rumu. Nie powinno się zaśmiecać wody, ale nie było miejsca na pokładzie :)
Przełamujemy krę. Na szczęście w oddali widać już ląd. 
Bo to dla żeglarzy trud codziennych prac :)
Można wreszcie zacumować. 20 tysięcy mil podziemnej żeglugi :)
Zasłużony odpoczynek w porcie przeładunkowym. Lekko nie było. Najgorzej było zwodować jednostkę. 
Nasz szkuner solidnie oberwał. Problemy z wodowaniem, duża trudność terenu i kły białego wieloryba zrobiły swoje. Mamy spory przeciek. Obyśmy dali radę wrócić. Pływanie w lodowatej wodzie jest problematyczne. 
Początek lat 50-tych to czas odbudowy. Dla stolicy podnoszącej się z ruin budowa metra była dużym obciążeniem finansowym. Trzeba było wybierać. Czy skierować fundusze na budowę fabryk i osiedli, czy na drążenie tuneli. 
Tym bardziej, że nie były to zwyczajne tunele, tylko drążone na głębokości 50 metrów. Dla porównania tunele współczesnego metra przebiegają na głębokości kilkunastu metrów. Tak głęboka budowa pochłaniała pięciokrotnie większą ilość kosztów. 
Decyzja aby kopać tak głęboko nie została jednak podjęta przez architektów, ale przez polityków i wojskowych. Jak łatwo się domyślić Polska nie miała w tej kwestii dużo do powiedzenia. Nie mieliśmy również inżynierów, doświadczonych przy budowie metra. 
Wszystkie wytyczne szły zza wschodu. Począwszy od technologii a na głębokości skończywszy. Warszawskie metro miało przypominać metro moskiewskie. Istnieją projekty stacji, które swoją monumentalnością mogłyby powalić na kolana. Daleko im do minimalistycznej prostoty współczesnych stacji metra warszawskiego. 
Jednak warszawska gleba nie przypomina moskiewskiej. Budowniczowie napotkali na szereg problemów, które w znacznym stopniu utrudniły im dalsze prace. Do wybudowanych na dużej głębokości tuneli zaczęły bardzo szybko dostawać się wody gruntowe.
Propaganda sukcesu nie przewidywała porażki. Drążenie wykonywano metodą kesonową, wytłaczając wodę z wyrobisk pod dużym ciśnieniem. Odbiło się to w dużym stopniu na zdrowiu robotników. 
A tymczasem my napotkaliśmy na naszej drodze kolejną przeszkodę. Następny tunel jest zamurowany. Krypa nie przejdzie. 
Przechodziło się przez węższe przeszkody. 
Jak pokazuje powyższy przykład, eksplorator musi być stale na diecie ;)
Udało się. 
Grubsza część załogi jak nie przejdzie nie dostanie kolacji. 
Kolacja kolacją, ale widmo szorowania pokładu zdziałało cuda ;)
Tunel drugi. 
Wody jest zdecydowanie mniej. 
Niestety szybko się kończy, 
Kiedy w 1957 zakończono definitywnie budowę metra, istniejące tunele wydzierżawiła firma zajmująca się winami importowanymi. Zrobiła sobie tu składzik. W sumie chłodno jest. Nadaje się :)
Ta kanciapa to raczej pozostałość po nich, ale skoro jesteśmy, to trzeba zwiedzić.
A więc krzycz Ho ho ! Gołą babę w sercu miej, żubrów cielska groźne są, lecz dostaniemy je ! :)
Ich oczom ukazał się las korków ;)
Wina nie ma, ale i tak humor dobry :)
Jak znowu łatwo się domyśleć, w idei metra głębokiego nie chodziło o bezpieczeństwo pasażerów.
Trwała zimna wojna. Tunel schowany 50 metrów pod Wisłą mógłby zapewnić bezpieczny transport czołgów i wojska w razie ataku nuklearnego. Byłby to też świetny schron.
Legenda głosi, że w Moskwie istnieje alternatywna sieć metra, mająca za zadanie ewakuacji najważniejszych osób w państwie w razie zagrożenia. Ale ciężko będzie urobić nam Putina, żeby dał klucze :)
Znowu trzeba wciągnąć brzuch ... ech
Z infrastruktury metra pozostało tu niewiele. A i z win też prawie wcale. Nietypowy obiekt niełatwo było komukolwiek wydzierżawić. 
Do celów komunikacyjnych raczej się już nie nadaje. 
A mogło być tak pięknie. Odtąd kiedy będziemy stać na naszych bezpłciowych stacjach metra, oczyma wyobraźni będziemy widzieć piękne, zdobione stacje, pełne przepychu i snu o militarnej potędze. 
Nasz tunel biegł prawie do Wisły, jednak podczas budowy Dworca Wileńskiego znaczna część tuneli, z komora rozjazdową włącznie zostały zalane cementem. Na dzień dzisiejszy ich eksploracja nie jest możliwa.
Fragmenty tuneli które pokazujemy eksplorują tylko nurkowie, lub takie poj.busy jak my, gotowi dla przygody poświęcić zdrowie a nawet życie. 
Odpływamy zatem. Byliśmy, widzieliśmy, w lodowatej wodzie po szyję się skąpaliśmy :) Następna stacja : Szwedzka. 
Nasz dzielny szkuner z funkcją lodołamacza bohatersko przeprowadził nas przez dzisiejszą przygodę. 
Warunki atmosferyczne nie sprzyjały. Na górze szalała burza. Ale dzielny marynarz ma w każdym porcie innego ciecia. Czy jakoś tak :)
Nie próbujcie tego w domu. Jak tylko naprawimy naszą jednostkę, wyruszymy w kolejny szaleńczy rejs. Ahoj przygodo !

4 komentarze:

  1. Jesteście niesamowicie wspaniali:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna wyprawa. Na 68 zdjęciu widać nawet dość spore pokłady bursztynu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcie 53 - czyżby tam był poziom -1? Ta drabinka wmontowana w ścianę... Albo na górze była płyta / klapa kanałowa, albo to jest zejście pod ziemie. Sprawdzaliście teren tuż przy tej śćianie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mała poprawka - komora rozjazdowa cały czas istnieje, znajduje się mniej więcej na wysokości ulicy Szwedzkiej. Tunel kończy się tuż za nią. W okolicach Dworca Wileńskiego istniał jedynie szyb i wyrobisko, i to ono zostało zalane cementem.

    OdpowiedzUsuń