sobota, 25 lipca 2020

OPERACJA ACHTUNG GAS

Są obiekty, do których wracamy wielokrotnie i zawsze odnajdujemy w nich coś nowego. Okazuje się, że ostatni i jedyny wpis z dzisiejszego, pojawił się u nas w roku 2009. Pora zatem powrócić i zrobić małe podsumowanie. 
Widoczne z oddali rotundy, są obiektem unikatowym w skali światowej. A może europejskiej, krajowej, warszawskiej ... Na pewno są unikatowe w skali ulicy Bema :) Więcej nie możemy powiedzieć, żeby nie zdradzać lokalizacji. 
Nasz dzisiejszy próchniaczek jest całkiem stary, bo pochodzi z roku 1886. W zasadzie ciężko jest znaleźć dokładne informacje, co kiedy wybudowano. Na zdjęciu widzimy słynny mur, który wielokrotnie niszczony był przez łobuzów, wandali i warunki atmosferyczne. Zmieniał też czasem swoje położenie, w zależności od kaprysu właściciela, a może w zależności od nacisków konserwatora. 
Aby poznać dokładnie całą sytuację musimy cofnąć się jednak do roku 1856, kiedy niemieckie Towarzystwo Kontynentalne z Dessau, podpisało umowę z magistratem Warszawy na dostawę gazu i oświetlenie ulic miasta. Towarzystwo przez lata utrzymało swój monopol, korzystając z luk prawnych i nieudolności magistrackich urzędników. Jak widać od tego czasu nic się w mieście nie zmieniło :)
Pierwsza gazownia powstała na Powiślu, przy ulicy Ludnej. Jeśli zagłębimy się nieco w krzaki, zobaczyć możemy jeden z okręgów po zbiorniku, zachowany do dziś. Niestety z tamtego zakładu nie zachowało się nic więcej. 
Ludność Warszawy pokochała gazowe latarnie, więc popyt na paliwo gazowe ciągle rósł. Szukano więc miejsca na kolejny zakład i wybór padł na wolę - a właściwie na ówczesną dzielnicę Czyste. Podstawowym atutem tych terenów była bliskość linii kolejowej, a także mnogość próchniaków i urbexów, wokół których nowa gazownia miała się nie wyróżniać :)
I tak powstał nasz dzisiejszy obiekcik. Budowę rozpoczęto w roku 1886, a uruchomiono go już w dwa lata później. Oprócz naszych zbiorników, wybudowano tu także muzeum gazownictwa, ale nie uprzedzajmy faktów :)
Na początku powstała jedna rotunda i miała ona wysokość jednego piętra. W latach 1911-12 miała miejsce modernizacja zakładu i wtedy nadbudowano ją o kolejne dwa. Druga z nich powstała w międzyczasie, ale kiedy dokładnie - nie wiemy. 
Oprócz zbiorników na gaz, na terenie zakładu znajdowały się : Gmach Aparatowni Pomiarowej, Gmach Odsiarczalni, kotłownia z kominem i piecownia, a także wieża ciśnień. Nie wszystkie z wymienionych budynków zachowały się do dziś. 
To co się zachowało, przejęte zostało przez PGNiG, a rotundy pozostały w rękach prywatnych. 
W naszym zwiedzaniu skupimy się na rotundach, ponieważ jak już wspominaliśmy, w reszcie zrobiono muzeum, a my jesteśmy zbyt młodzi i zbyt przystojni, żeby płacić za bilety :)
Już w rok po uruchomieniu, wolska gazownia dostarczała Warszawie 48% gazu. Wytwarzany on był z węgla kamiennego. Po I wojnie nastąpił konflikt, pomiędzy Towarzystwem i magistratem. Miasto zarzucało przedsiębiorstwu stosowanie praktyk monopolistycznych i wysokich cen, a także niedostateczne oświetlenie ulic. W 1925 ustanowiono dla gazowni przymusowy zarząd państwowy. 
W tym samym czasie zaprzestano produkcji gazu w gazowni przy Ludnej. Nasz obiekcik został zmodernizowany i w roku 1928 dostarczał gaz do blisko 6500 latarni i do 92000 lokali prywatnych i publicznych. Codzienne oświetlenie miasta następowało poprzez jedno kliknięcie, dlatego zbyteczną stała się praca latarników. 
W 1939 Niemcy zbombardowali zbiorniki gazu. Trzy lata później zapewne pluli sobie w brodę. Ze złości wyszabrowali większość urządzeń, także po wojnie całą produkcję trzeba było organizować od nowa. 
A teraz zagadka : co to jest ? Czy istniał trzeci zbiornik gazu ? Dokładnych informacji na ten temat nie udało nam się znaleźć. Na mapach i zdjęciach lotniczych z lat 1935-45 tego co widzimy na zdjęciu nie widać. Trzeci zbiornik pojawia się na zdjęciu z drugiej połowy lat 70-tych i jest wysoką szkieletową konstrukcją, pokrytą czymś w rodzaju balona. W latach 90-tych balona już nie widać, a jedynie samą konstrukcję. Na zdjęciu z 2001 widać tylko pozostałość po zbiorniku. 
Jeśli ktoś z szanownych czytelników zna historię trzeciego zbiornika, prosimy o podzielenie się nią w komentarzu.
Po II wojnie produkcja gazu uruchomiona została już w roku 1945 i trwała do roku 1978, kiedy to zaprzestano produkcji gazu z węgla. Zakład zaczął wtedy pełnić jedynie funkcje przesyłowe i magazynowe. 
Budynki gazowni przekształcono na muzeum gazownictwa, a zbiorniki sprzedano prywatnej firmie. Jak możecie się domyśleć, powstało wiele koncepcji zagospodarowania rotund, m.in. planowano umieszczenie tu Muzeum Powstania Warszawskiego a także przerobienie ich na luksusowe lofty. 
Przez wiele ostatnich lat obiekt stał otworem dla zwiedzających. 
Był doskonałych miejscem na niedzielną, rodzinną rekreację
Ostatnio podobno sytuacja nieco się zmieniła. Ciecie depczą po piętach zwiedzającym.
Gazownia to z pewnością najbardziej fotogeniczny obiekt jaki istnieje, dlatego zdjęć będzie sporo. Jak zwykle trudno nam się zdecydować :)
Zapraszamy do oglądania :)
Jak przystało na porządny próchniak, wypada go zwiedzić od dołu do góry. 
Oprócz dużej ilości zdjęć, dzisiejszy odcinek obfitować będzie również w dużą ilość selfi z kija :)
Stan chodników pozostawia wiele do życzenia. Chodząc po nich trzeba zachować wiele rozwagi. 
Na terenie zbiorników doszło do niejednego wypadku z udziałem wycieczkowiczów. 
Tak jak pisaliśmy. Trzeba zachować dużo rozwagi.
W sumie od opalania nikt nie umarł. 
Mało słońca. Trzeba wyżej. 
Dach elewatora nie jest może wysoki, ale oferuje całkiem przyjemne widoczki (na Warszawę, której już nie ma).
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka, którą podała Święta Księga. Gazownictwo i Kanalizacja są ze sobą powiązane. Gazownie były obok Wodociągów i Kanalizacji największym osiągnięciem gospodarki komunalnej XIX wieku. 
"Poważniejszy wypadek, zakończony śmiercią robotnika Ś.P. Józefa Sumińskiego zdarzył się w dniu 31.VII. 1908 w kanale pod ulicą Wolską róg Skierniewickiej od wybuchu zapalnego benzolu, spuszczonego nieopatrznie do kanału przez Gazownię na Czystem. Pracujący z nim trzej robotnicy Dzbański Piotr, Reglin Jan i Zomerfeld Stanisław doznali tylko lekkiego poparzenia. - Drugi wypadek, znacznie poważniejszy, bo zakończony śmiercią 4 robotników, w liczbie których znalazł się jeden z tych, którzy wyszli szczęśliwie z pierwszego wypadku, zaszedł w tym samym kanale pod ul. Wolską od zatrucia siarczkami, powstałymi ze ścieków z tejże gazowni, w dnu 21 marca 1930 r. 
W czasie, kiedy robotnicy kończyli czyszczenie kanału pod ul. Wol­ską i byli w odległości około 30 m od włazu, nadpłynęła z Gazowni Miej­skiej na Czystem fala ścieków z dużą zawartością kwasu siarczanego z pęk­niętego przed chwilą zbiornika. Robotnicy, poczuwszy gryzący gaz, bez­zwłocznie ratowali się ucieczką do włazu. Działanie jednak trujące było tak silne, że po przejściu kilkunastu kroków padali nieprzytomni. Na ich krzyk pospieszyli z ofiarną pomocą zajęci na terenie ulicy przy budowie kolektora pracownicy Działu Budowy, lecz zdołali uratować zaledwie 2 znajdujących się we włazie, przy czym trzech z ratujących zostało również zatrutych bez następstw śmiertelnych. Zginęli w ten sposób: ś. p. Stanisław Gałązka lat 45, Adam Śmigacz lat 40, Stanisław Zomerfeld lat 49, Józef Kreczmański lat 32. Pogrzeb ofiar odbył się na koszt miasta, a Rada Miej­ska na wniosek Zarządu Wodociągów i Kanalizacji, zatwierdzony uchwałą Magistratu, przyznała w dniu 28.IV.1930 r. pozostałym rodzinom pełną emeryturę."
Kiedyś zrobimy odcinek ze wspomnianych wyżej kanałów, jednak tam w dalszym ciągu śmierdzi, więc zabieramy się do tego powoli :) A na koniec życzymy naszym zbiornikom gazu, żeby doczekały się zasłużonego remontu, bo są obiektami unikalnymi na skalę światową, europejską, krajową, warszawską ... a na pewno na skalę ulicy Bema :) Do zobaczenia !

3 komentarze:

  1. 2009 - Czasy Krystyny z gazowni :). Wtedy pierwszy raz trafiłem na Waszego bloga i było to właśnie wolskie Koloseum.
    Jeśli chodzi o Waszą zagadkę to ja pamiętam że to nie wyglądało jak balon, a bardziej jak metalowa puszka z wydętym wiekiem i była ona tak do połowy tej szkieletowej konstrukcji. Można ją jeszcze trochę zobaczyć w kawałku KULTu - Czarne Słońca. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wywołuj Krystyny ze zbiornika :) Oto i ja, choć już od paru lat poza explo. Pamiętam eskapady do Gazowni z Penetratorami w kwietniu 2009 i potem w listopadzie 2010, a i później jeszcze parę razy się wpadło ;)

      Usuń
  2. Dzięki za odzew ! Dowiedziałem się od Pana Janusza ze strony "Jestem z Woli", że był to zbiornik do zbierania zanieczyszczeń produkcyjnych. Mówiono na niego "fuzle", co znaczy produkty uboczne fermentacji alkoholowej. A na teledysku rzeczywiście może być to. Przy okazji można przypomnieć sobie stary fajny kawałek :) Pozdrowienia !

    OdpowiedzUsuń