poniedziałek, 25 lipca 2022

DREWNICA

wiersz z 2013 r - do wydarzeń 1982-3 r. - antydatowany na 1978 - gdy zacząłm przeczuwać mającą nadejść moją chorobęi odczuwać dysfunkcjeprześladowcze

Pełen tytuł: Przeczucie pajęczyny i
- przeprowadzone "nie„rozpoznanie”"*


Od losu – cięgi biorę srogie...
- i już niewiele we mnie życia.
("Bo jak tu żyć – gdy zdejmą togę?..")
Na czole – logo mam: drewnica.

Jak już pewnie się domyślacie, znajdujemy się na terenie starego szpitala w Drewnicy. Można tu pospacerować, podziwiając piękno krajobrazu. Może uda nam się wejść do środka, a może nawet położymy się na chwilę i odpoczniemy. 
Lokalizacji oczywiście nie możemy podawać, powiemy tylko, że dawny szpital znajduje się na terenie miasta Ząbki. Miasta z tradycjami, które zamieszkane było już w  pradziejach, o czym świadczą materiały archeologiczne z epoki mezolitu, a więc z okresu 8000-4500 lat przed naszą erą, a następnie z okresu kultury ceramiki sznurowej.
Nazwa miejscowości pochodzi prawdopodobnie od Wróżki Zębuszki, która wybrała to miejsce, jako dogodne do składowania zabieranych spod poduszek trzonowców i siekaczy. Okoliczni chłopi co chwila wynajdywali podczas orki fragmenty uzębienia i tak w końcu powstała nazwa Ząbki. 
O bogatej historii Ząbek można by długo opowiadać, ale zajmiemy się tym być może kiedy indziej. Dziś zajmiemy się jedynie jedną dzielnicą, o nazwie Drewnica. 
Nazwa pochodzi prawdopodobnie od drewnianych domków, które tu powstały, czyli od próchniaków. Jednak jeśli tak by było, to miejsce powinno nazywać się raczej Próchnica. Tak czy inaczej w roku 1827 powstał tu pierwszy sklep z alkoholem, a jako że dobrze prosperował, jako jedyny nie był z drewna a blaszany. Sklep funkcjonuje tu do dziś. 
Założył go przybyły z Podola Mordka Auerbach, który zakupił w okolicy spory obszar ziemi i zbudował na nim folwark. Nie chcąc, by okoliczni mieszkańcy odnosili się do niego z nieufnością, zmienił nazwisko na Drewnicki. 
A my tymczasem widzimy pomnik Karola Rychlińskiego, który był dla polskiej psychiatrii tym, co Lindley dla polskiej kanalizacji. Ale nie uprzedzajmy faktów. Na razie jesteśmy jeszcze w czasach odleglejszych. 
"Sąsiadem naszego bohatera był generał rosyjski Lewicki, dzierżący majątek sięgający do dzisiejszej linii kolejowej w Ząbkach (z prawej strony jadąc do Warszawy). Jego urodziwa żona była podobno kochanką samego cara Aleksandra I. Gdy już mu się znudziła, monarcha wydał ją za mąż za Lewickiego. Generałowa wraz z dziećmi przebywała zwykle w Warszawie, a jej 74-letni już maż korzystał z wolności. Pewnego razu zaprosił Drewnickiego do swego domu na przyjęcie. Jakież było zdziwienie gościa, gdy zastał przy suto zastawionym stole burdel-mamę i jej cztery młode podopieczne przybyłe z domu publicznego z Warszawy. Gdy towarzystwo miało już dobrze w czubie, Lewicki kazał dziewczynom zrobić striptease. „Co ten stary łotr dokazywał z tymi dziewkami, pióro wstydzi się atramentu wypuścić do opisania tego paskudztwa” – pisał potem Drewnicki. Najbardziej zaszokował go udział w orgietce małoletniej córki kucharki generała. Gdy pijany gospodarz wreszcie zasnął, zgorszony Drewnicki wymknął się do domu, a potem napisało o wszystkim jego żonie. Ta pewnego razu wpadła niespodziewanie do Ząbek i nakryła męża na nowej orgietce. Kazała posiec nagie dziewki batogami, wypędziła je z domu i pognała pieszo do Warszawy, że ledwo zdążyły się ubrać po drodze, zrobiła awanturę mężowi. Zdarzyło się to przed Powstaniem Listopadowym, w którym Drewnicki i same Ząbki odegrały niebagatelną role." (źródło)
Leon Drewnicki był wybitną postacią w historii Ząbek, jednak nasz dzisiejszy odcinek dotyczy z grubsza czegoś innego. Napiszemy tylko, że po Powstaniu Listopadowym, wieś Drewnica została skonfiskowana i przekazana w ręce chłopów. Potem przechodziła z rąk, do rąk, z wnuczki jednego na stryja drugiego i tak dalej i tak dalej. Nie sposób tego ogarnąć. 
Ówcześni chłopi również tego nie ogarniali, bo kto pojmie, że Ricz jest jego bratem, a za chwilę jego ojcem, dlatego wśród ludności w zawrotnym tempie zaczęły się mnożyć choroby psychiczne. 
A miejsc szpitalnych dla takich było wówczas bardzo mało. Obłąkanych traktowano jak ludzi gorszej kategorii. Powstało wtedy Towarzystwo Pomocy Lekarskiej i Opieki nad Umysłowo i Nerwowo Chorymi, z którego inicjatywy powstał Szpital w Drewnicy.
Założycielem szpitala był wspomniany już Karol Rychliński. Widoczny na zdjęciu dom dla lekarzy i obsługi, wzniesiony w roku 1913, nosi od jego nazwiska nazwę "Rychlinówka". Dom jest niestety zamieszkany, dlatego nie udało nam się go zwiedzić. Od niezbyt zadowolonych naszą wizytą mieszkańców usłyszeliśmy, że jesteśmy zaburzeni i mamy się udać obok, do nowego szpitala. 
Zaczynamy zatem zwiedzanie, stosując się oczywiście do wszystkich wytycznych i nakazów, a także do bezpieczeństwa i higieny penetrowania. 
Stary szpital składa się z kilku pawilonów, rozrzuconych w malowniczej okolicy w środku lasu. Na pierwszy ogień bierzemy pawilon IV, który nosi nazwę Pawilon Kierbedzia. Może nie będzie po kolei, ale jesteśmy w szpitalu psychiatrycznym, więc nie musi takie być. 
Pawilon powstał w roku 1915, w czasie zawieruchy wojennej. Wygłodniała ludność próbowała się wówczas wedrzeć do środka, by pozjadać zapasy żywności, a nawet pacjentów. 
Ale zacznijmy od początku. Otwarcie szpitala miało miejsce 17 maja 1903. Towarzystwo Pomocy ... nabyło dwa baraki po rosyjskim schronisku dla dzieci żołnierskich, a także spory obszar ziemi dawnego folwarku Drewnickiego. 
Tereny, na których miał powstać szpital, "była to wydma piaszczysta na skraju lasów państwowych, na której znajdowały się 2 baraki drewniane przeznaczone na schronisko dla dzieci. Obszar całego terytorium wynosił 15 morgów. Po długich zabiegach w Min. Rolnictwa w Petersburgu przy skutecznym poparciu wysoce ustosunkowanych profesorów Mierzejewskiego i Czeczota w roku 1902 zabiegi Towarzystwa zostały uwień­czone pomyślnym wynikiem. Ukazem carskim cały ten teren został przekazany na wieczystą własność Towarzystwu."
"Po pokonaniu tych pierwszych trudności trzeba było przystąpić niezwłocznie do prac budowlanych, by teren i pomieszczenia przystosować do potrzeb zakładu dla umysłowo chorych. Ponieważ teren przedstawiał płaszczyznę z licznymi pagórkami lotnego piasku, jałową i nieprzydatną do żadnych plantacji, wobec tego zrównano go i nawieziono czarnoziemu. Zawdzięczając ofiarności Piotra Hosera, który dostarczył bezpłatnie drzew i krzewów, powstał piękny ogród, miejsce przechadzki, wypoczynku i pracy dla chorych, a zarazem źródło dochodu dla zakładu. Po dokonanych adaptacjach przy pomocy inż. F. Szenfelda i inż. Siekluckiego pod kierownictwem inż. Krzyżanowskiego powstało schronisko, składające się z 2 pawilonów dla chorych, jednego dla mężczyzn, a drugiego dla kobiet, oraz budynków przeznaczonych na pralnię, kuchnię, salę warsztatową i kancelarję. Nadto wzniesiono zabudowania gospodarcze jakto: skład siana, słomy, węgla, stajnię i oborę."
Zakład obliczony był pierwotnie na 24 chorych, lecz już w grudniu 1903 było ich tu 47, co świadczyło o dużym zapotrzebowaniu na tego typu placówkę. Dzięki dużej pomocy darczyńców przez kolejne lata przechodził modernizacje, a w roku 1907 chorych było już 170.
Pawilon IV najbardziej chyba przypadł nam do gustu. Przypadł także lokalnym cieciom, którzy nocami lubią sobie tutaj zajechać na kimanko. 
Budowa pawilonu była trudna, ponieważ prowadzona była w warunkach wojny, przemarszu wojsk i wysokich cen materiałów budowlanych. Sto lat z kawałkiem później, sytuacja jak widać nie zmieniła się. 
Na jednej ze ścian widzimy tablice pamiątkową, na cześć Eugenii Kierbedziowej. To dzięki jej hojnemu zapisowi 75 tysięcy rubli budynek mógł powstać. 
Pawilon III
Z pieniędzy uzyskanych z datków, 9 stycznia 1910 roku otwarto pawilon III. Trochę jedziemy nie po kolei, ale w takim miejscu chronologia nie jest najważniejsza. 
"W dniu 9 stycznia 1910 r. dokonano poświęcenia, i otwarcia nowego pawilonu w obecności licznie zgromadzonych przedstawicieli świata lekarskiego i prasy. Pawilon składał się z 2 symetrycznych części dla mężczyzn i dla kobiet. Każdy oddział posiadał jedną wspólną sypialnię, 5 pokoi jednookiennych, salę dziennego pobytu, łazienkę oraz oszkloną werandę,. W wysokich i widnych suterynach pomieszczono laboratorjum, sale pracy dla chorych, nauki i dla służby. Pozostałe suteryny przeznaczono na mieszkania dla służby. Równocześnie zainstalowano mechaniczną pralnię, któ­ra ze względu na stały rozrost zakładu stała się już niezbędną. Ponadto dokonano całego szeregu ulepszeń wodociągowych i kanalizacyjnych."
Tak jak pawilon IV, ten również powstał dzięki datkom darczyńców. Pani widniejąca na tabliczce, ofiarowała 25 koła rubli.
Wewnątrz pawilonu III jest o wiele skromniej, niż w "Kierbedziu", ale tu również niczego nie brakuje. 
Pawilon I
W zasadzie ciężko jest powiedzieć, który to pawilon I, a który II, ponieważ są one ze sobą połączone i obecnie stanowią jeden budynek. 
Pawilony I i II stoją w miejscu starych baraków, od których zaczęła się droga całego szpitala. 
Jak już pisaliśmy, opieka psychiatryczna na początku XX wieku traktowana była drugorzędnie. Placówki takie jak ta powstawały dzięki zaangażowaniu pasjonatów, przy wsparciu prywatnych darczyńców. 
Od początku działalności szpitala, dbano o w miarę możliwości jego ciągłą rozbudowę i modernizację, ponieważ zapotrzebowanie na łóżka psychiatryczne było ogromne. 
W 1920 roku, kilka kilometrów stąd toczyła się Bitwa Warszawska. Udzielono wtedy tu schronienia wielu uchodźcom. 
W tym samym roku, Ministerstwo Zdrowia Publicznego, udzieliło zakładowi poważnej zapomogi w wysokości 200 tyś. marek (ówczesny minister był z wykształcenia psychiatrą), a magistrat Warszawy 12 tyś. marek. 
W roku 1926 zburzono stary budynek Oddziału I i w jego miejsce wzniesiono nowy, piętrowy pawilon. Dwa lata później powstał pawilon II, połączony z pawilonem I. 
Na parterze łącznika pomiędzy pawilonami znalazły się pomieszczenia administracyjne, pokój przyjęć, oraz apteka. Na piętrach mieszkania dla lekarzy. 
W okresie po II wojnie postawiono tu na terapię zajęciową. Może wkręcimy się na jakąś o ile czas pozwoli. 
A to właśnie łącznik pomiędzy pawilonami. Zerknijmy na chwilę. 
Rzeczywiście wygląda jak typowy próchniak mieszkalny. 
A teraz zwiedzimy pawilon I.
Napoleon w szpitalu psychiatrycznym jest jak najbardziej na miejscu.
W pawilonie tym znajduje się biblioteka.
W 1903 roku szpital posiadam 600 sztuk książek, które otrzymał w darach. Do dnia dzisiejszego jak widać, księgozbiór znacząco się rozszerzył. 
Oprócz wymienionych wyżej pawilonów głównych, mamy tu też szereg mniejszych budynków, gospodarczych, pomocniczych itd. 
Oprócz ciągłych starań o rozbudowę i modernizację szpitala, personel dbał także o ciągłe samokształcenie. W latach 30-tych Drewnica stała się ośrodkiem naukowym, w którym zaczęto opracowywać nowe metody leczenia. 
Co prawda była nieco w tyle, za nowoczesną Zofiówką, ale wszyscy wiemy jak skończyła Zofiówka. 
W 2018 roku powstał zupełnie nowy szpital. Nie przypomina on starych, przedwojennych pensjonatów, ale raczej dobrze strzeżone więzienie. Na teren nowego szpitala nie próbowaliśmy się dostawać. Stamtąd raczej ciężko by było wyjść. 
Na koniec odwiedzamy oddział dziennej terapii, gdzie obserwować możemy proces zdrowienia. 
Bierzemy także udział w terapii zajęciowej. 
A już zupełnie na sam koniec pokażemy jeszcze kilka zdjęć naszego obiektu, w nieco innej odsłonie. 
Do zobaczenia !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz