niedziela, 17 maja 2020

TELMONT

Niebieskie biurowczyki zazwyczaj bywają opuszczone. Jeśli widzisz taki, to wiedz, że coś się dzieje. Nie inaczej było tym razem.
Niebieskich biurowczyków nikt nie wpisuje do rejestru zabytków i dlatego też nikt ich nie burzy. Oczywiście nie możemy zdradzać lokalizacji, bo może akurat ktoś zechce tu przyjechać, zburzyć i postawić apartamentowiec, jednak nasz dzisiejszy obiekt znajduje się w miejscu z d..y, zatem raczej nikomu nie przyjdzie to do głowy.
Niebieskie biurowczyki to przykład budownictwa "na chwilę", a jak wiadomo, takie obiekty stoją najdłużej. 
Wewnątrz nie ma fajerwerków, ale chyba nie ma też ciecia, dlatego możemy rozpocząć zwiedzanie. 
Cieć okazał się być wrażliwy na piękno kobiecego ciała. 
Cieciówka jest dobrze wyposażona, dosłownie opływa w najnowocześniejszy sprzęt rejestrowania i monitorowania. 
Jak widać nawet mysz się nie przeciśnie, a nawet gdyby jakimś cudem się przecisnęła, od razu zostałaby nagrana na nośniku VHS. 
Na wszelki wypadek trzeba wykonać reset systemu. 
Cieć jest niezwykle skrupulatny. Wszystko skrzętnie notuje w swoim pamiętniku. 
Oto dlaczego niektóre obiekty warto zwiedzać w dzień. 
I to by pewnie było na tyle. W niebieskich biurowczykach można wejść na dach. Tzn nie w każdym można, ale tutaj się dało ;)
W niebieskich biurowczykach bywały punkty usługowe. W dzisiejszym mamy laboratorium analityczne. 
Pozostało nawet kilka próbek.
Ale solarium w niebieskim biurowczyku to nowość. Chciał nie chciał trzeba było skorzystać. Lato mamy w tym roku nieco chłodne. 
I to by było na tyle. Być może nasz dzisiejszy próchniaczek stoi do dziś, o ile nie powstało tu biznesowe centrum stolicy. Do zobaczenia !

1 komentarz:

  1. Wokół niego powstało osiedle, a sam obiekt jest zburzony do połowy.

    OdpowiedzUsuń