czwartek, 22 marca 2012

W CIEMNOŚCI

Pozostajemy jeszcze w Łodzi, ponieważ jak już wleźliśmy to nie po to, żeby wyjść.


Na Rynku spotykamy grupkę dziwnych ludzi, którzy najwyraźniej coś knują. Postanawiamy iść z nimi.


Zawiązali nam oczy i kazali jechać za nimi. Prowadzenie samochodu z zawiązanymi oczami było nieco problematyczne, ale musieliśmy na to przystać. Grupa nie chciała, żebyśmy poznali drogę ...


Okazało się, że załapaliśmy się na Ogólnopolski Zlot Kanalarski.


Jak już kiedyś wspominaliśmy, wśród zabytków Łodzi jest wiele takich, z którymi chcemy mieć zdjęcie.





Zlot Kanałowy odbywał się na planie filmu "W Ciemności".



Nic dziwnego, że tutaj kręcili. We Lwowie nie mają takich ładnych kanałów.





I takich, które mogłyby pomieścić tyle osób.






Kanał prowadzi podobno pod Manufakturę.




To być może pozostałości po ekipie filmowej ... nie, chyba za stare :)





Kanał obfituje w rozmaite odgałęzienia.




Na prawo kanał jajowaty, idący po łuku wzdłuż kanału głównego - tzw "dętka". Kanał ten za jakiś czas spotyka się z kanałem głównym.



U zbiegu kanałów pora na odpoczynek i zrobienie pamiątkowych zdjęć.


A to zostało chyba po Żydach, którzy się tu ukrywali :)





Kanał główny jest wysoki, bokiem przebiega wiązka elektryczna.


W bocznych odnogach trzeba się schylić.





Na początku filmu też było tylu bohaterów. A ilu wyszło, to inna sprawa ...





Czas na przejście płuczką, czyli dętką.



Nie widać tego, ale średnica kanału jest ogromna, może mieć około 4 metrów.



Wyżej przebiega drugi, równoległy kanał, tzw. "wanna".






Do filmu powinni trochę go przeczyścić. A ponoć Agnieszka Holland narzekała, że jest tu zbyt czysto.




Rozgałęzienie. Wzrasta zaparowanie.




Kanał wygodny. Że można się wyprostować to mało powiedziane.




Wyprawa zajęła kilka godzin.








Ale jest tak pięknie, że nie chce się wychodzić.




Moglibyśmy tu zamieszkać.



Na koniec pamiątkowe zdjęcie.


Spotkanie kanałowe można uznać za udane. Po spożyciu odpowiedniej dawki siarkowodoru wszyscy wyszli w szampańskim nastroju. Kanały smakowe, musimy jeszcze tu wrócić.
Do zobaczenia!


7 komentarzy:

  1. Super, na 63 zdjęciu rzeczywiście wiszą szmaty które są scenografią z filmu.

    OdpowiedzUsuń
  2. We Lwowie mają całą rzekę puszczoną pod ziemią w kolektorze zbudowanym zresztą przez Polaków. Przepływa pod operą między innymi. W książce, na podstawie której Holland kręciła film jest opisana. Spora rzecz http://kreazot-13.livejournal.com/48594.html

    Nie wiem, czy w Polsce jest coś podobnego. W Krakowie są odcinki kolektorów po prawie 4x5 metrów jeszcze sprzed I WŚ.

    OdpowiedzUsuń
  3. no ładne cacko.. fiu fiu. Co do rzeki pod ziemią to przez Warszawę kiedyś biegła rzeka Drna i została ona wpuszczona do podziemnego kanału który uchodził do fosy cytadeli.

    OdpowiedzUsuń
  4. We Lwowie jest też knajpa, w której zainstalowany jest telewizor na którym idzie bezpośrednia transmisja z tego kolektora (rzeka Pełtwa, Połtwa, zależy kto pisze). Zamontowali w nim kamerę. Na ścianach przekroje kanału. Panorama z knajpy http://welcome.lviv.ua/index.php?cat=infopolis_restorans&id=409&pan=3027&lang=ru

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiam się czy na zlocie były przekąski :)

    OdpowiedzUsuń